Quantcast
Channel: W obronie Wiary i Tradycji Katolickiej
Viewing all 5215 articles
Browse latest View live

Bioenergoterapia prowadzi do piekła – rozmowa z K. Zielskim, byłym bioenergoterapeutą

$
0
0

Odsłuchaj świadectwa do końca, jak zniewolony energiami po kursach reiki
warczał na kapłana podczas modlitwy jak pies…

Przeczytaj i posłuchaj a potem  podejmij decyzję,
bo nie można służyć dwom Panom!

zielski1
Rozmowa z Krzysztofem Zielskim, byłym bioenergoterapeutą

Czym jest bioenergoterapia i dlaczego chrześcijanie nie powinni z niej korzystać?
Bioenergoterapia to jedna z metod naturalnego uzdrawiania. Opiera się na przekazie naturalnej energii. Owa terapia w żaden sposób nie została potwierdzona naukowo. Działania takiej energii nie udowodniono ani nie udokumentowano. Radiestezja i bioenergoterapia nie są w stanie obronić się naukowymi argumentami. Idea takiego leczenia polega bardziej na subiektywnym odczuwaniu i na wierze w pewne rzeczy. Efekty terapii (jeśli w ogóle są) należy wiązać z działaniem złego ducha. Odczułem to także na sobie. Od ponad dziesięciu lat współpracuję z egzorcystami i osobami, które uczestniczą przy modlitwach o uwolnienie. Z ich doświadczeń wynika to samo. Pod przykrywką dobrej energii, która uzdrawia, zawsze kryje się działanie złego ducha. Nie znam ani jednego przypadku, który nie byłby kierowany tą złą siłą. Mechanizm zawsze jest taki sam. Chory człowiek, który nie może liczyć na medycynę konwencjonalną, zaczyna szukać ratunku wszędzie, gdzie tylko się da. Z pełnym zaufaniem oddaje się w ręce osoby, która posługuje się energiami, a potem się od niej uzależnia. Bioenergoterapeuta uzdrawia mu np. wątrobę, ale choremu zaczynają szwankować oczy. Kiedy zostaną uleczone, choroba atakuje np. stawy. Chory ciągle wierzy terapeucie, bo nie widzi, że kolejne schorzenia mają związek z bioenergoterapią. Tak zaczyna się błędne koło. Osoba korzystająca z leczenia energią po pewnym czasie może mieć problemy ze sferą sacrum. Odchodzenie od wiary katolickiej zazwyczaj przebiega stopniowo. Bóg z czasem okazuje się być dla takiego człowieka niepotrzebny. Jego miejsce zajmuje bioenergoterapia. Osoba korzystająca z terapii coraz bardziej zaczyna interesować się metodami niekonwencjonalnego leczenia. Czuje się samowystarczalna, wpada w samozadowolenie. Niestety, bywa też odwrotnie i zaczyna zmagać się np. z depresją. Jest przekonana, iż jej życie jest nic nie warte i że może je sobie odebrać.

Dlaczego wykształceni, inteligentni ludzie szukają dziś pomocy u wróżek, uzdrowicieli i jasnowidzów?
Wielu ludzi jednocześnie nazywa chrześcijaństwo ciemnogrodem i biegnie do wróżek, czarowników czy innych przepowiadaczy przyszłości. Współczesny człowiek czuje się zagubiony w obecnym świecie i w tym, co go otacza. Jesteśmy zalewani natłokiem różnych propozycji, nierzadko związanych ze sferą New Age. Dziś kłamstwo powtarzane wiele razy, staje się prawdą. O wizycie u wróżki czy uzdrowiciela mówi się, że „to przecież nic takiego”, że nic się nie stanie, jeśli skorzystamy z ich usług. Kontakt z osobami zajmującymi się czarami i okultyzmem porównałbym do przebywania z osobą zakażoną jakąś chorobą. Jeden zarazi się szybciej, drugi wolniej, trzeci wcale. Dużo zależy też od naszego stanu duchowego, od tego, czy żyjemy w stanie łaski, czy jesteśmy blisko Boga. Jedni są bardziej podatni, inni mniej. Mimo wszystko korzystanie z usług wróżek i uzdrowicieli to dopuszczenie zła do swojego życia i otwieranie furtek, przez które ono wchodzi.

Należy Pan do diakonii modlitwy wstawienniczej. Z jakimi problemami najczęściej borykają się ludzie, którzy uczestniczą w modlitwach o uzdrowienie?
Wielkim problemem są dziś depresja, stany lękowe i brak miłości. Ludzie zmagają się także z uzależnieniem od alkoholu i nikotyny, z kłopotami natury emocjonalnej oraz psychicznej. Wiele osób szuka uzdrowienia z różnych chorób, szczególnie z nowotworów; skarżą się, że otrzymali taką diagnozę i nie wiedzą, co mają dalej robić. Jeśli trafiają do bioenergoterapeutów, ci zalecają rezygnację z leczenia metodami konwencjonalnymi. Wiemy, jak to się zazwyczaj kończy. W przypadku modlitwy wstawienniczej zawsze uzdrawia Pan Bóg. W takim momencie Duch Święty działa jak chce. Nasza ingerencja polega tylko na tym, że modlimy się i prosimy Boga o Jego działanie. Nie zawsze dochodzi do fizycznego uzdrowienia; na ogół dzieje się tak, że osoba, nad którą się modlimy zostaje uleczona duchowo i jest w stanie przyjąć chorobę, odnajduje też sens w tym, co ją spotkało.
Dziękuję za rozmowę.
Not. AWAW
Echo Katolickie 3/2015

 *******

Mój obraz Boga wzięty był z filozofii Wschodu – że jest to forma energetyczna, przenikająca wszystko.
[…] A teraz zapomnijcie o tym wszystkim, bo ta energia jest inteligentna. Ona sama wie, co ma robić, ona sama uzdrawia. Potem była inicjacja. Mistrz wykonuje nad adeptem jakieś znaki, ale nie wiem dokładnie jakie, bo trzeba mieć wtedy zamknięte oczy i przyjmować to wszystko z zaufaniem. Ja po tym wszystkim czułem, jakbym miał w dłoniach rozpalone kule wielkości piłeczek pingpongowych. Potem mogłem już uzdrawiać…

[…] Ksiądz znowu zaczął się modlić. A ja zacząłem się cały trząść. Ręce, nogi, wszystko. Nie do opanowania. Widziałem, co się ze mną działo, ale nie mogłem nad tym zapanować. Nagle ja, 40-letni mężczyzna, zaczynam odsłaniać zęby i warczeć. Jak pies! Ksiądz zaczął się wtedy modlić słowami Pisma Świętego, mówiącymi, że na dźwięk imienia Jezus zegnie się każde kolano. W tym momencie padłem z impetem na klęcznik, który o mało się nie przewrócił…

całość: kliknij


Kategoria: Pomoc duchowa, Świadectwa Tagged: bioenergoterapie, Krzysztof Zielski, reiki, zniewolenie, świadectwo


O. Augustyn Pelanowski OSPPE – Nie ma już czasu, czyli o oświetleniu sumień

$
0
0

O. Augustyn Pelanowski – o oświetleniu sumień

„Czym będzie dla ludzkości taki dzień, kiedy rozbłyśnie Jego światło. I wszyscy nagle zobaczą jak na ekranie skanującym sumienie i przeszłość, i całą swoją niegodziwość – i wszyscy w nagości staną wobec spojrzenia Boga i ilu to wytrzyma? Tylko ci, którzy trenują stawanie w Prawdzie! A my trenujemy chodząc do spowiedzi… „uważajcie na samych siebie”

(…) Trenujmy oswajanie się z Prawdą w sakramencie spowiedzi. Bo być może będzie tak, że nie będziemy mieli nawet godziny na pobiegnięcie do konfesjonału, ani nie będzie nawet czasu wezwać kapłana. Traktujmy dzisiejsze słowo jak ostrzeżenie przed dniem, który wszystko prześwietli!”

Ps. Dziękuję Bogu, że nie jestem w tym osamotniona, że coraz więcej księży mówi o tym, co dane było przeżyć ks. Adamowi Skwarczyńskiemu, Alanowi Amesowi i mi…już 38 lat temu, gdy byłam w 4 klasie podstawówki (o czym wie i ks. Adam i mój kierownik duchowy  oraz trzech egzorcystów)

Wysłuchaj całości


Kategoria: Aktualności, Pomoc duchowa Tagged: O. Augustyn Pelanowski, oświetlenie sumień

Św. Antoni – módl się za nami!

$
0
0

Święty znany jako Antoni z Padwy, nie miał na imię Antoni i nie urodził się w Padwie. Najczęściej jest on wzywany do pomocy w przypadkach zagubienia jakiegoś przedmiotu, co wydatnie ogranicza pole jego możliwości. Przypomnijmy więc fakty i sprostujmy błędne przekonania, związane z jego osobą.

FERDYNAND Z LIZBONY
Ferdynand (Fernando) urodził się w Lizbonie. Jako najbardziej prawdopodobną datę jego urodzin przyjmuje się 15 sierpnia 1195 r. Nie znamy nazwiska jego rodziców. Wiemy jedynie, że ojciec miał na imię Marcin, a matka – Maria Teresa. O wczesnym dzieciństwie Ferdynanda nie wiadomo praktycznie nic, poza tym, że do 1210 roku uczęszczał do szkoły przykatedralnej, był nadzwyczaj religijnym chłopcem i żywił głębokie nabożeństwo do Matki Bożej.

Książę ciemności, zgadując, że Ferdynand będzie w przyszłości wielkim świętym, bardzo wcześnie zaczął manifestować swoją obecność. Pewnego dnia, gdy młody człowiek modlił się w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, lampka płonąca przed ołtarzem nagle zgasła i wnętrze świątyni pogrążyło się w mroku. Domyślając się, że chodzi o podstęp szatana, Ferdynand nakreślił palcem na marmurze znak krzyża, a płomień natychmiast zapłonął z powrotem. Zły duch rzucił się do ucieczki, co zostało wyobrażone na jednym z fresków katedry.

św. AntoniŚw. Antoni pracował niestrudzenie i odznaczał się niezwykłą pamięcią. Znał on Biblię tak doskonale, że mówiono o nim: „Gdyby wszystkie święte Pisma uległy zniszczeniu, Antoni mógłby podyktować je sekretarzowi, aby w ten sposób zostały odtworzone”.

Trudno zliczyć cuda, jakie towarzyszyły jego krótkiemu życiu (zmarł, mając zaledwie 36 lat). Został kanonizowany w niespełna rok po swojej śmierci,
natomiast w 1946 roku, papież Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła, nadając mu przydomek „Doctor Evangelicus”.

Egzorcyzm św. Antoniego przeciwko burzom
Przy każdym krzyżyku należy uczynić ręką znak Krzyża Św.

Jezus Chrystus Król Chwały przyszedł w Pokoju.
+ Bóg stał się człowiekiem
+ i Słowo stało się ciałem.
+ Chrystus narodził się z Dziewicy.
+ Chrystus cierpiał.
+ Chrystus został ukrzyżowany.
+ Chrystus umarł.
+ Chrystus powstał z martwych.
+ Chrystus wstąpił do Nieba.
+ Chrystus zwycięża.
+ Chrystus króluje.
+ Chrystus rządzi.
+ Niechaj Chrystus ochroni nas przed wszelkimi burzami i błyskawicami.
+ Chrystus przeszedł przez ich środek w Pokoju,
+ i Słowo stało się Ciałem.
+ Chrystus jest z nami razem z Maryją.
+ Uciekajcie wy, wrogie duchy, ponieważ Lew z pokolenia Judy, z rodu Dawida zwyciężył.
+ Święty Boże!
+ Święty mocny!
+ Święty i Nieśmiertelny!
+ Zmiłuj się nad nami. Amen!

*****
Św. Antoni w walce z herezjami – cud eucharystyczny w Rimini.

Pewnego razu św. Antoni usiłował przekonać zaciekłego heretyka, że Chrystus jest naprawdę obecny w opłatku Hostii świętej. Zwrócił się do niego z pytaniem: – Czy uwierzysz w prawdziwość Najświętszego Sakramentu, gdy muł, na którym jeździsz odda hołd Chrystusowi ukrytemu pod postacią chleba?

CUD MUŁA – miejsce wydarzenia: RIMINI; rok wydarzenia: 1227
W Rimini (Włochy), na placu Trzech Męczenników, przed kościołem pw. św. Franciszka a’Paulo, znajduje się niewielka kapliczka wybudowana dla uwiecznienia cudu dokonanego przez i za wstawiennictwem św. Antoniego z Padwy.

swAntoni i mulW 1227 r. podczas odwiedzin tego miasta Antoni prowadził dysputę z katarskim heretykiem. Historia przechowała jego nazwisko: Bonovillo. Dyskusja koncentrowała się wokół zagadnienia substancjalnej, rzeczywistej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Argumenty Antoniego były na tyle mocne, iż wydawało się, że uda mu się przyprowadzić jeszcze jedną zabłąkaną owieczkę do źródła prawdziwej wiary… Jak to w życiu wszelako bywa, gdy argumenty i logika nie wystarczają, pozostaje tylko odwołanie się do bezradnego zapytania Piłata: „Cóż to jest prawda?”J 18, 28. I tak też uczynił Bonovillo. A mianowicie, nie będąc w stanie sam podjąć decyzji, odwołał się do losu: „Jeśli będziesz w stanie, Antoni, ukazać mi praktycznie rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii, jeśli dokonasz takiego cudu, przyznam ci rację!”

I postawił całkowicie, wydawałoby się, nierealne warunki: „Założymy się? Przetrzymam jedno ze swoich zwierząt przez 3 dni bez jedzenia, po czym przyprowadzę je w miejsce publiczne i postawię przed misą pokarmu. Wtedy Ty staniesz przed nim z chlebem, który – jak twierdzisz – jest Ciałem Chrystusa. Jeżeli zwierzę, zamiast zacząć się posilać, odda cześć Twemu Bogu, uwierzę i wezmę udział w wierze twojego kościoła”.

mulI Antoni zgodził się! Niemożliwe? A jednak. „Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli” J 20, 29, powiedział Pan i cud Niewiernego Tomasza miał się w historii zbawienia jeszcze raz powtórzyć… Uzgodnionego dnia na Grand Piazza (dziś plac Trzech Męczenników) w Rimini zgromadzili się z jednej strony Antoni i wierni Kościoła, a z drugiej Bonovillo i gromada katarów. Antoni, po odprawieniu uroczystej Mszy św. w pobliskim kościele, trzymał w dłoniach konsekrowaną Hostię w niewielkiej monstrancji – heretyk prowadził głodnego muła.

A na placu ustawiona była misa pełna strawy… Antoni poprosił o ciszę i gdy ta nastała zwrócił się ku zwierzęciu: „Przez imię i w imię twego Stwórcy, którego ja, niegodny Jego sługa, trzymam w moich dłoniach, nakazuję ci: podejdź natychmiast i oddaj pokłon twemu Panu, z całym należnym Mu szacunkiem, tak by wszyscy heretycy i czyniący zło zrozumieli, że wszystko stworzenie powinno ukorzyć się przed swoim Stwórcą, którego kapłani ukazują im w swych dłoniach na ołtarzach ofiarnych”.

I stał się rzecz niezwykła. Świadkowie patrzyli, z każdą upływającą chwilą coraz bardziej zdumieni, jak muł odwrócił się od ofiarowywanej mu strawy i poczłapał ku kapłanowi z Hostią! Gdy się zbliżył ugiął przednie nogi, pochylił głowę do ziemi i zastygł w bezruchu… Widząc to adwersarz Antoniego padł mu do nóg i publicznie wyznał błędy swej postawy i czynów. Odtąd stał się jednym z najwierniejszych współpracowników świętego franciszkanina…

Historia zdarzenia została już zamieszczona w najstarszej biografii Antoniego „L’Assidua” („Niestrudzony”). Innym dziełem wspominającym Cud w Rimini jest biografia świętego „Begninitas”„Benignitas” 16, 6-17

Św. Antoni – Boży Wojownik
Cz 1.

Cz 2.


Kategoria: Modlitwa, Święci Tagged: cud eucharystyczny, egzorcyzm przeciw burzom, modlitwa, Święty Antoni z Padwy

O. Józef Witko OFM – Duch Święty przychodzi do nas podczas każdej Mszy św.

Ks. Michał Olszewski: w obronie papieża Franciszka

Pobity za wiarę: przywiązali go do drewnianego krzyża i powiesili na ścianie

$
0
0

Wielka Brytania: Katolik pobity przez kolegów z pracy. Za wiarę.
„Najpierw przywiązali go do krzesła taśmą klejącą i bili.
Narysowali na jego twarzy krzyże z penisami.
Potem przywiązali go do drewnianego krzyża i powiesili na ścianie”

Brytyjski nastolatek był bity i dręczony przez czterech kolegów z pracy za to, że jest katolikiem. Przywiązali go do drewnianego krzyża i powiesili na ścianie. Pomazali także jego twarz i ciało fallicznymi symbolami i bluźnierstwami – donosi brytyjski dziennik „Daily Mail”.

Chłopak odbywał staż w jednej z firm w Selby w hrabstwie North Yorkshire. Jego oprawcy tłumaczyli przed sądem, że brutalne traktowanie, którym poddali 18-latka, stanowiło rodzaj„ zabawy” i nie miało nic wspólnego z dyskryminacją na tle religijnym.
Prokuratura jest innego zdania. Według niej czterej mężczyźni, w wieku od 21 do 37 lat, wszyscy rdzenni Brytyjczycy, zaatakowali chłopaka ponieważ jest on „praktykującym katolikiem”.

Ciągle się z niego nabijali, i z jego wiary. W końcu postanowili go ukarać. Najpierw przywiązali go do krzesła taśmą klejącą i bili. Narysowali na jego twarzy krzyże z penisami. Następnie zrobili krzyż z drewnianych desek i przywiązali go do niego. Krzyż powiesili na ścianie. Wisiał tak przez co najmniej 10 minut — relacjonował w sądzie w York prokurator Austin Newman. Jednym ze sprawców jest menedżer firmy, 30-letni Andrew Addison. Zdaniem prokuratora „nie ma wątpliwości, że sprawcami kierowała nienawiść na tle religijnym”.

Chcieli go poniżyć i wyśmiać jego wiarę. Chłopak jest straumatyzowany — dodał. Ofiara potrzebowała kilku dni, by zmyć z siebie bluźniercze bazgroły. Sprawcom grożą kary więzienia oraz dotkliwa grzywna.
Źródło: wPolityce.pl


Kategoria: Wydarzenia Tagged: Pobity za wiarę

Bóg nie umarł!

Kard. Franciszek Macharski w szpitalu. Módlmy się za kardynała

$
0
0

Stan byłego metropolity krakowskiego jest poważny.

Kard. Franciszek Macharski do szpitala trafił w niedzielę 12 czerwca. Jak poinformował ks. Piotr Studnicki, zastępca rzecznika archidiecezji krakowskiej, kard. Stanisław Dziwisz udzielił swojemu poprzednikowi sakramentu namaszczenia chorych.

W poniedziałek rano o godz. 7 w katedrze wawelskiej kard. Dziwisz będzie przewodniczył Mszy św. w intencji kardynała seniora. Do duchowego wsparcia kard. Franciszka zachęcił także wszystkich wiernych.

Na prośbę o modlitwę szybko odpowiedział abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

„W imieniu Konferencji Episkopatu Polski zapewniam o duchowej łączności z kard. Franciszkiem Macharskim, metropolitą seniorem archidiecezji krakowskiej, który w tym czasie przeżywa ból choroby” – napisał w specjalnym komunikacie abp Gądecki.

„Ojciec Święty Franciszek powiedział dziś: »Wszyscy, wcześniej czy później, jesteśmy wezwani do zmierzenia się, a czasami stoczenia boju z naszą kruchością i chorobami, a także kruchością i chorobami innych osób«. W tym duchu zachęcam rodaków w kraju i za granicą do modlitwy w intencji kard. Macharskiego, aby Maryja, Uzdrowienie Chorych, otaczała go swą opieką i wyprosiła łaskę powrotu do zdrowia” – dodał abp Gądecki.

Kard. Franciszek Macharski ma 89 lat. Urodził się 20 maja 1927 r. w Krakowie, gdzie ukończył II Liceum Ogólnokształcące im. króla Jana III Sobieskiego, a następnie Wyższe Seminarium Duchowne Archidiecezji Krakowskiej.

Święcenia kapłańskie przyjął 2 kwietnia 1950 r. z rąk kard. Adama Stefana Sapiehy. Przez 5 lat studiował też teologię we Fryburgu w Szwajcarii. 29 grudnia 1978 r. otrzymał nominację biskupią, a dzień później został mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Sakrę biskupią przyjął 6 stycznia 1979 roku z rąk swojego krakowskiego poprzednika – papieża Jana Pawła II. Uroczysty ingres do katedry wawelskiej odbył się 28 stycznia 1979 r. 30 czerwca 1979 r. odbyła się natomiast kreacja kardynalska abp. Macharskiego, który do 2005 r. był głową Kościoła krakowskiego.

Kard. Macharski przez wiele lat był wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski i przewodniczył Komisji Episkopatu ds. Apostolstwa Świeckich. Przed przejściem na emeryturę był przewodniczącym Zespołu Episkopatu Polski ds. Stypendiów Naukowych i Językowych. Jest członkiem czterech kongregacji watykańskich: do spraw wychowania katolickiego, duchowieństwa, biskupów, zakonów.

3 czerwca 2005 r. papież Benedykt XVI przyjął jego rezygnację z obowiązków arcybiskupa metropolity krakowskiego. Do 27 sierpnia 2005 r. pozostał administratorem archidiecezji krakowskiej. Tego dnia jego następca – abp Stanisław Dziwisz – prawnie i liturgicznie objął archidiecezję krakowską. Po przejściu na emeryturę kard. F. Macharski zamieszkał w sanktuarium Ecce Homo przy klasztorze sióstr albertynek na krakowskim Prądniku Czerwonym.
Źródło: Gość Niedzielny


Kategoria: Aktualności, Modlitwa Tagged: Kard. Franciszek Macharski, modlitwa

Brat Elia, włoski współczesny stygmatyk pierwszy raz w Polsce

$
0
0

0Widziałam z bliska stygmaty Fra Elia.
Z odległości kilku centymetrów. Żadne słowa tego nie opiszą – żywe stygmaty na rękach…..
Świadectwo Fra Elia to sam balsam na serce, o braku miłości, o problemach i rozpadach rodzin…. o potrzebie modlitwy za dzieci!
Komunia św. podczas Mszy św. na prośbę oo. Franciszkanów na klęcząco

Brat Elia z kapłanem – opiekunem duchowym, wyznaczonym przez biskupa miejsca. Będą zdjęcia, filmy, dziś kilka fotek, ale one nie oddadzą tego co czuję.

Nigdy nie zapomnę widoku Ran Chrystusowych na dłoni Fra Elia!!!
Te dłonie mnie pobłogosławiły, poświęciły moje obrazki i różaniec…. i mnie, i tych których przynieśliśmy w sercu. Jedna prośba- codziennie 10 min modlitwy, zwłaszcza za dzieci, chore dzieci, za osoby samotne, zostawione, poranione… codziennie

Z kolei obecna i tłumacząca Ewa Jurasz polecała każdemu nabyć książeczkę „Twarzą w twarz z demonem” Powiedziała, że nie zdajemy sobie sprawy, jaką przed Bogiem zdamy odpowiedzialność za wszystko, w tym za swój nieszczęsny ubiór do kościoła…ta książeczka wiele nam uprzytomni

Ps. Niebawem pojawią się (za kilka dni) nagrania, w tym świadectwo Fra Elia.
Ps. 2 Proszę o modlitwę, jutro z rana mam spotkanie w sprawach zawodowych…

 

Click to view slideshow.


Kategoria: Wydarzenia

Ks. Michał Olszewski SCJ: ostrzeżenie przed szamańskimi praktykami fałszywych charyzmatyków

$
0
0

Adam pisze:
Proszę posłuchać co mówi ks Olszewski w konferencji 2.
Komentarz Adama – wpis wcześniej

Nasz komentarz:

Chwała Panu! Za to, że ktoś to napisał i nagłośnił, o szamaństwie pewnej osoby z Ameryki wiedziałam od innego egzorcysty, ale musiałam zachować milczenie… o jak mi ciężko z tym było…..Boże, bądź uwielbiony! Jednak ks. Michał wyraźnie prosi nie dopasowywać nazwisk!
Przy czym jest pełen podziwu dla np. o. Józefa Witko czy o. Johna Bashobory.

Kliknij w zdjęcie i słuchaj:

michal olszewski scjlub kliknij w link: http://radioprofeto.pl/archiwum,1471.html


Kategoria: Aktualności Tagged: fałszywi charyzmatycy, fałszywi nauczyciele, fałszywi prorocy, ks. Michał Olszewski SCJ

Włoski stygmatyk Brat Elia w Polsce –świadectwo o bracie oraz jego nauczanie i modlitwa

$
0
0

Ks. Marco – opiekun duchowy z ramienia kurii brata Elia
(homilia: świadectwo na temat brata Elia)

Brat Elia:


Kategoria: Wydarzenia

Ks. Adam Skwarczyński: zapowiedź Iskry z Polski 3

$
0
0
Ks. Adam po operacji wrócił do domu i powoli do siebie dochodzi. Oto zapowiedź Iskry 3 oraz podziękowania i prośby o dalsze modlitwy:

Króluj nam Chryste!
Jestem w domu. Powoli dochodzę do siebie.
Dziękuję wszystkim miłosiernym Wspomożycielom. W Waszej intencji Msza święta była w szpitalu 12 czerwca, a u mnie w domu ma być 26 czerwca. Niech wszystkim Dobry Bóg wynagrodzi swoją łaską i błogosławieństwem.

Mam zadanie: napisanie kolejnej broszury ISKRA Z POLSKI 3 – o otwarciu się Nowego Świata (oczyszczonego) na nieskończoną miłość Boga Ojca, który chce być znany, czczony i kochany przez wszystkich ludzi.
okładka Ojciec Mówi Do Swoich DzieciW związku z tym proszę wszystkich o przeczytanie (może po raz kolejny) słów Boga Ojca, skierowanych do Kościoła i świata przez pośrednictwo matki Eugenii Ravasio OJCIEC MÓWI DO SWOICH DZIECI. Ta niewielka książeczka jest do nabycia w kilku wydawnictwach. Głównie na niej chcę się oprzeć. Zanim cały świat pozna i uczci Boga Ojca, my uczyńmy to w pierwszą niedzielę sierpnia. Dobrze – przez lekturę i modlitwę – przygotujmy się do tego dnia, o którym ze strony duchownych na razie będzie cisza, lecz na który (jako na swoje święto) czeka już od dziesięcioleci Bóg Ojciec. Jezus jest Drogą do Ojca, więc przychodząc w Paruzji, zapragnie zdobyć wszystkie serca dla swego i naszego Ojca. Naszym zadaniem jest – przez ofiarowanie się i modlitwę za cały świat – do tego się przyczynić.
Proszę o modlitewne wsparcie, bym umiał o tym napisać w odpowiedni sposób.
ks. Adam Skwarczyński
sobota, 18 czerwca 2016

*********

Cóż mogę dodać…wczoraj z Wieliczki, ze spotkania z br. Elią i z Ewą Jurasz przywiozłam do domu oprócz obrazka z fotografią Pana Jezusa, wykonaną przez Fra Elia, dwie  polecane przez Ewę pozycje książkowe:
1) ks. Giuseppe Tomaselli: „Twarzą w twarz z demonem”
2) Eugenia Ravasio: „Ojciec mówi do swoich dzieci”….
U Boga nie ma przypadków, czytajmy tę książkę!

Dla tych, którzy nie mają i nie czytali matki Eugenii Ravasio:
OJCIEC MÓWI DO SWOICH DZIECI

Wprowadzenie: kliknij
Zeszyt I – kliknij
Zeszyt II – kliknij

Tu można kupić tę książkę: www.krolowa-pokoju.com.pl

Ewa J. ksiązka
http://www.krolowa-pokoju.com.pl/ojciec-mowi-do-swoich-dzieci.html


Kategoria: Aktualności, Pomoc duchowa Tagged: Bóg Ojciec mówi do swoich dzieci, Eugenia Ravasio, Iskra z Polski, ks. Adam Skwarczyński

Magia i zabobony – zabobonność w przykładach codziennego życia

$
0
0

Fragment książki Franceso Bamonte „Magia, wróżby, zabobony”

Ilu chrześcijan miesza to, co święte z tym, co zabo­bonne, zupełnie bez rozeznania sprzeczności między tymi dwoma…
Słowo zabobon pochodzi z łaciny superstitio i oznacza bezprawne przedkładanie jednej rzeczy nad drugą. Odnosi się to do wszystkich form werbalnych i praktyk podobnych do świętych rytuałów, jak rów­nież do postaw, które przenosi się nad autentyczną praktykę religijną powodując jej zanik.

Istnieją dwa rodzaje zabobonów:
a) zabobon sensu stricto, kiedy rzeczy, które się wyko­nuje, mają jakiś związek z praktykami religijnymi taki­mi jak np. modlitwa, gesty, błogosławieństwa;
b) zabobon rzeczowy i sytuacyjny, kiedy te same rze­czy lub podobne wykonuje się bez łączenia ich z modli­twami lub praktykami religijnymi.

Kilka przykładów zabobonów sensu stricto:
powtarzanie jakiejś modlitwy określoną ilość razy gdyż w przeciwnym wypadku grozi jakieś nieszczęście;

  • traktowanie recytacji modlitw w określonej liczbie, w określone dni roku, czy tygodnia, jako niezawodny środek na uwolnienie takiej samej ilości dusz z czyśćca;
  • recytowanie modlitw z życzeniem, aby temu, komu życzymy źle, stało się coś złego;
  • pogląd, że woda święcona zebrana potajemnie z ja­kiejś liczby kościołów (np. siedmiu) jest skuteczna;
  • odmawianie modlitw na skrzyżowaniach dróg w okre­ślonych godzinach dnia lub nocy;
  • odmawianie samemu lub przez inne osoby różnych dziwnych modlitw w domach lub dokonywanie błogo­sławieństw z litaniami, przy użyciu świec, krucyfiksów w różnych kolorach, z zastosowaniem różnych substan­cji i kolorowych tasiemek.

W tej szczególnej formie zabobonów sensu stricto na­leży zwrócić uwagę na rytuały, znaki religijne i akty kul­tu. Rzeczywiście, sam Kościół zaprasza nas do ich wy­konywania. Mają one bowiem, odmawiane z wiarą i ufnością, zbliżać nas do Boga i do łączności z Nim. Natomiast wykonywane w błędnym nastawieniu we­wnętrznym mogą stać się zabobonem. I to właśnie (przypominają nam biskupi z Toscanii w dokumencie zatytułowanym „Co dotyczy magii i demonologii”) zda­rza się wtedy, kiedy „wierzący jest świadom, że stosuje gesty chrześcijańskie, poprzez które wie, że działa Bóg i Jego łaska, lecz na płaszczyźnie emocjonalnej działa w nim pewna postawa magiczna, związana jedynie z pragnieniem osiągnięcia czegoś lub ucieczką od ja­kiejś nieosobowej siły, której się boi”.
Jest to niebezpieczeństwo, przeciwko któremu ani księża ani wierni nie są zabezpieczeni. Dlatego wszyscy są zaproszeni przez toskańskich biskupów „do sta­łego odkrywania sensu autentycznego «rytuału Kościoła», na bazie pełnej dojrzałości wiary i rzeczywistej zgod­ności między tym, w co się wierzy, co się celebruje a jak się postępuje w życiu. Istnieje bowiem nierozerwalny związek pomiędzy wiarą, kultem a byciem chrześcija­ninem”.

Zabobon rzeczowy i sytuacyjny
Z tym rodzajem zabobonu spotykamy się wtedy, gdy ktoś przypisuje pewnym rzeczom moc, bazując na ich naturze. Moc, którą rzekomo te rzeczy powinny posia­dać, jest niezależna od tego, jakie są działania człowie­ka. Ten zaś konsekwentnie uzależnia od niej swoje za­chowanie. Kto praktykuje takie zabobony, myśli, że nawet poprzez kontakt z określonymi rzeczami przywo­łuje szczęście lub też nieszczęście. Jego działanie ogra­nicza się do prób wejścia w kontakt z tym, co przynosi szczęście (np. jakiś amulet) i unikania tego, co przynosi nieszczęście (np. nie podróżuje w określone dni, nie wy­najmuje w hotelu pokoju o numerze 13 lub 17, unika spotkania z określonymi zwierzętami). Oto spis takich zabobonów

Rzeczy, które rzekomo mają przynosić nieszczęście:

  • czarny kot, który nam przebiega drogę;
  • spotkanie sowy;
  • przejście pod schodami;
  • zbić butelkę z olejem;
  • rozbić lusterko;
  • założyć ręce jedna na drugą, kiedy ktoś się z nami wita;
  • rozłożyć parasol w domu;
  • położyć kapelusz na łóżku;
  • otrzymać w podarunku chusteczki;
  • trzymać nogi skrzyżowane, jeśli kobieta jest w ciąży lub też przyszywać guzik do ubrania w momencie, gdy ma się je na sobie;
  • kupić wózek dla dziecka jeszcze przed jego narodze­niem;
  • rozpocząć podróż lub podejmować decyzje w pewnych dniach tygodnia lub miesiąca (np. we wtorek, w piątek, a szczególnie w piątek 13 lub 17. Znane jest to sławne zdanie „Ani we wtorek, ani w piątek nie zawiera się małżeństwa ani nie podróżuje”.).
  • mieć do czynienia z liczbami 13 i 17 (w odniesieniu do tego typu zabobonu, warto zwrócić uwagę, że jest on bardzo rozpowszechniony w Stanach Zjednoczonych jak również w innych krajach. Rzeczywiście można tam spotkać przypadki, że piętro 13 czy 17 jakiegoś bloku, nie jest oznaczone odpowiednio tymi numerami, lecz 13 nazywane jest 12 bis, a 17 oznaczone jest jako 16 bis. Tak samo jeśli chodzi o miejscówki w samolotach. Nie ma miejsca 13 czy 17, a znajdziemy miejsce 12 bis i 16 bis).

Rzeczy, które mają przynosić szczęście, bądź chronią przed nieszczęściem:

  • skrzyżowane palce dłoni;
  • robienie gestu rogów palcami;
  • dotknięcie żelaza, kiedy mówi się o jakiejś ryzykow­nej sprawie lub kiedy przejeżdża karawan bądź kiedy się słyszy syrenę. Takie samo działanie w analogicznych i tych samych przypadkach ma mieć dotykanie swoich genitaliów. Istnieją również zabobonne przyzwyczajenia. Bardzo rozpowszechnione są one nawet w języku po­tocznym. Na przykład często się słyszy: „dotknijmy żela­za, zróbmy rogi”;
  • noszenie w kieszeni lub na szyi, na nadgarstku, łań­cuszka z czerwonym lub złotym rożkiem, zawieszanie go również na drzwiach domów lub na lusterku w samochodzie;
  • posiadanie w domu lub wożenie w samochodzie jako amuletu określonej maskotki z plastiku, która przedsta­wia garbatego w cylindrycznym kapeluszu, trzymające­go w jednej ręce końską podkowę a druga ręka pokazuje rogi skierowane w dół. Zamiast nóg maskotka kończy się formą rogu w czerwonym kolorze;
  • spotkać garbatego a lepiej jest jeszcze dotknąć jego garbu;
  • zawiesić na drzwiach domu podkowę, czosnek lub kukurydzę;
  • nosić różne wisiorki z kości słoniowej, koralu, czarne­go bursztynu, kłów, czarnych rąk lub znaków zodiaku itp.;
  • ubierać się w niektórych momentach życia np. na eg­zamin w szkole, na załatwienie jakiegoś interesu lub na spotkanie, w taki sam sposób jak w okolicznościach = szczególnie pozytywnych z własnej przeszłości;
  • jeść rodzynki lub soczewicę w noc sylwestrową w przekonaniu, że to przyniesie bogactwo;
  • wrzucać monety do fontanny myśląc o jakimś marzeniu;
  • znaleźć czterolistną koniczynkę;
  • w ostatni dzień roku kalendarzowego ozdabiać dom jemiołą; zakładać w noc sylwestrową bieliznę koloru czerwo­nego.

Pomieszanie sacrum z zabobonem
Ksiądz Dario Betancourt w książce „Wstań i chodź” napisał: „Pewnego razu byłem w sklepie, w którym sprze­dawano przedmioty religijne, tzw. dewocjonalia. Pierwszą rzeczą, jaką zaobserwowałem zaraz po wejściu do tego sklepu, był obraz Maryi udekorowany świateł­kami fluorescencyjnymi. Pochwaliłem właściciela skle­pu za jego szczególne oddanie Maryi. On zaś powiedział mi, że modli się do Niej prosząc o opiekę. Wychodząc ze sklepu, zauważyłem na drzwiach zawieszony czosnek i podkowę. Zapytałem właściciela: «Co to znaczy?» «To są przedmioty, które przynoszą szczęście» – odpowie­dział właściciel. Patrząc na obraz Maryi, powiedziałem mu: «Dlaczego trzymasz ten obraz tutaj?». «Aby mieć więcej szczęścia» – odpowiedział właściciel”.

Ilu chrześcijan miesza to, co święte z tym, co zabo­bonne, zupełnie bez rozeznania sprzeczności między tymi dwoma. Na przykład noszą łańcuszek na szyi z obrazem lub symbolem wiary chrześcijańskiej (który oznacza dla nich jedynie przynależność do Kościoła lub co najwyżej szczególne nabożeństwo) razem z talizmanami różnych rodzajów otrzymanymi najczęściej od wróżbitów.

Korespondencyjny łańcuszek zabobonów
Czasami otrzymuje ktoś anonimowy list, w którym ktoś inny nakazuje, aby rozesłać kopię tego listu, za­wsze w formie anonimowej, do innych osób. Zazwyczaj ma się to odbyć w krótkim czasie, np. w ciągu czterech dni. Jeśli to wykona, obiecane ma szczęście, najczęściej sukces finansowy i inne dobrodziejstwa. Jeśli natomiast nie wykona tego polecenia, może oczekiwać niekończą­cych się tragedii, włączając w to także własną śmierć lub osób bliskich, która ma nadejść w krótkim czasie.
Jest to forma zabobonu, która istnieje już od wielu lat. Powód jest prosty. Jest mianowicie wiele osób, któ­re czytają te listy i wykonują polecenia w nich zawarte nie tyle w nadziei, że spełni się obietnica szczęścia, jak w obawie, że może naprawdę stać się coś złego, jeśli tego nie zrobią. Przykro patrzeć, jak osoba obdarzona rozu­mem a w szczególności chrześcijanin, daje się zastra­szyć i wierzy w to wszystko. Ten sam system łańcuszka rozpowszechniany jest również na banknotach o nominale tysiąca lirów.
Czytaj całość: kliknij

555867_537827332935744_1086649886_n
Czy człowiek mądry szuka rozrywki i zabaw w tym, co jest niedorzeczne? Jezus Chrystus ma dla wszystkich o wiele lepszą propozycję, w której daje siebie samego: swoją miłość, potęgę i opiekę, która przekracza granice ziemskiego tylko życia.

Nawet dziś, wśród wykształconych i (o zgrozo!) wierzących ludzi, funkcjonują pewne zabobony. Oto kilka przykładów:

  • Odpukanie w niemalowane, aby nie zapeszyć.
  • 13 piątek – feralny dzień.
  • Czarny kot przebiegający drogę przynosi pecha.
  • Stłuczenie lusterka wróży nieszczęście.
  • Nie należy zawierać związków małżeńskich w maju.
  • Nie żegnać się i nie witać w progu.
  • Nie wracać do domu po zapomnianą rzecz, a po powrocie należy usiąść na chwilę.
  • Deszcz w dniu ślubu zapowiada „opłakane życie”.
  • Kobieta niezamężna nie powinna siadać na rogu stołu.
  • Nie obcinać włosów między studniówką a maturą.
  • Kobieta ciężarna nie powinna patrzeć na osoby brzydkie, upośledzone.
  • Widząc kominiarza trzeba złapać się za guzik.
  • W domu zmarłego poodwracać taborety i zasłonić lustra.
  • Posiadanie podkowy przynosi szczęście.
    Andrzej Wronka – http://www.psychomanipulacja.pl

Oto kilka innych zabobonów:
– Nie przyszywaj guzika, do koszuli, którą masz na sobie, bo rozum zaszyjesz!
– Nie wyrzucaj obciętych włosów, tylko je spal, bo rozum wyrzucisz!
– Niemowlę i małe dziecko musi nosić coś czerwonego przy sobie, żeby go nikt nie urzekł.
– Śpiesz się po rezurekcji do domu, bo kto pierwszy dojedzie do domostwa, temu lepiej obrodzi owies!
– Po przyniesieniu święconki do domu musisz przed progiem powiedzieć: Święcone do domu, robactwo z domu!
– Przyniesionej święconki nie wolno poruszać aż do Niedzieli Wielkanocnej, bo inaczej w domu będą mrówki.
– Do dziś zachowało się przekonanie, że nie należy odmawiać kobiecie ciężarnej, bo odmowa „sprowadzi” myszy do domu.
– Ciężarna nie powinna wpatrywać się w ogień, wdawać w kłótnie ani siadać na progu.
– Niegdyś poród przyjmowały akuszerki, które troskliwie dbały o dopełnienie rytuałów, do których należało m.in. włożenie święconych ziół pod poduszkę rodzącej, by odpędzić złe duchy.
– Pod poduszkę rodzącej kobiety należało włożyć także hubę lub siekierę w celu uniemożliwienia działania złym duchom.
– Jeśli kobieta będzie karmiła najpierw prawą piersią to dziecko nie będzie leworęczne.
– Do niemowlęcia nie można stawać tyłem, bo zachoruje na żółtaczkę.
– Gdy gospodarz wyprowadzał zwierzę na jarmark, by je sprzedać, należało przywiązać mu do ogona święcone zioła (poświęcone w dzień Matki Boskiej Zielnej), aby szczęście nie opuściło domu wraz z inwentarzem.
– Wyjący pies wróżył czyjąś śmierć, zaś sroka na płocie – gości. (kliknij)

**************
„Trzymam kciuki” – uprzejmość czy przesąd? Paweł Pomianek za: kliknij

W ostatnim czasie miałem przyjemność bronienia magisterium. Wielu moich bliskich znajomych, moja rodzina, a nawet wykładowcy z drugiego kierunku okazywali mi swoją przychylność. Większość z nich poprzez proste: „Trzymam kciuki!”. O ile takie słowa przyjmuję jak najbardziej pozytywnie od osób nie mających zbyt wiele wspólnego z Kościołem, o tyle mierzi mnie wypowiadanie ich przez ludzi wierzących. (…)

Dla chcących pogłębić swoją wiedzę: Przesądy i zabobony

Wierzyłeś w zabobony? Idź do spowiedzi, uwolnij się i odzyskaj pokój ducha!!!


Kategoria: Wydarzenia Tagged: magia, przesądy, zabobony

Prośba o szturm modlitewny za ks. Adama Lenika. Dziś rozpoczynamy Nowennę do Najświętszej Krwi Chrystusa

$
0
0

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W dniu dzisiejszym ks. Adam Lenik (przyjaciel ks. Adama Skwarczyńskiego) został zabrany do szpitala.
OGROMNA PROŚBA O SZTURM MODLITEWNY DO NIEBA W JEGO INTENCJI
Nadesłała: Małgorzata

Dziś środa – Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a ks. Adam to Maryjny Kapłan, pomódlmy się za ks. Adama do Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

*******
Nowenna do Krwi Chrystusa przed uroczystością
Najświętszej Krwi Chrystusa

Odma­wia się przez 9 dni w połą­cze­niu z inną modli­twą do Krwi Chry­stusa np. Lita­nią do Krwi Chry­stusa).

Panie Jezu Chryste, kiedy w czter­dzie­ści dni po swoim zmar­twych­wsta­niu wra­ca­łeś do Ojca, kaza­łeś swoim uczniom, razem zgro­ma­dzo­nym, ocze­ki­wać na zesła­nie Ducha Świę­tego. Przez dzie­więć dni trwali na modli­twie, aby otrzy­mać dar ponad wszyst­kie dary, aby stać się praw­dzi­wymi Apo­sto­łami. Ufa­jąc, że i nam dzi­siaj udzie­lisz swo­ich darów i bło­go­sła­wień­stwa, pro­simy Cię:

Oświeć nasz rozum i oczyść serce, aby­śmy dobrze umieli się modlić. Jak Apo­sto­łom, udziel i nam łaski trwa­nia na modli­twie wraz z Maryją. Ona jest prze­cież Słu­żeb­nicą Pań­ską i „Wszech­mocą błagającą”.

Panie, Ty powie­dzia­łeś: „pro­ście, a będzie wam dane; szu­kaj­cie, a znaj­dzie­cie; kołacz­cie, a otwo­rzą wam”. Zachę­ceni Twoim sło­wem, przy­cho­dzimy dzi­siaj do Cie­bie, aby z ufno­ścią przed­sta­wić ci nasze prośby.

(chwila ciszy)

Jezu, ufamy Two­jej miło­ści i Two­jemu miło­sier­dziu, które oka­za­łeś nam przez swoją naj­droż­szą Krew. Zawsze z cier­pli­wo­ścią pochy­la­łeś się nad bied­nymi i cho­rymi, nad wzgar­dzo­nymi i grzesz­ni­kami. Jak otar­łeś łzy wdowy z Nain, wysłu­cha­łeś prośby set­nika i nagro­dzi­łeś ufność Marty, tak i nas obdarz rado­ścią dozna­nej od Cie­bie pomocy.

Lecz jeśli nasze pra­gnie­nia nie są zgodne z Twoją wolą, umoc­nij naszą wiarę. Z Tobą chcemy mówić: „Ojcze, nie moja, lecz Twoja wola niech się sta­nie”. Wzbudź w nas ufność, ze Twoje plany wzglę­dem nas są naj­lep­sze, choć nie zawsze je rozumiemy.

Dzię­ku­jemy Ci już teraz za to w wszystko, co dla nas przy­go­to­wa­łeś, bo Ty jesteś Miło­ścią, i wszystko, co nam dajesz albo na nas dopusz­czasz, służy nam dla naszego uświęcenia. Amen.

Litania do Krwi Chrystusa: kliknij

II Nowenna do Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa,
polecana przez G. Amortha

krew Jezusa
O niezmierny i wieczny Majestacie Boży, Najświętsza Trójco: Ojcze, Synu i Duchu Święty, ja najpokorniejsze Twoje stworzenie adoruję i wielbię Ciebie, z wielkim uczuciem i uległością, które mogą ofiarować stworzenia. W obecności Twojej i Najświętszej Maryi Panny, Królowej nieba, w obecności mojego Anioła Stróża, moich Świętych Patronów i całego dworu niebiańskiego, potwierdzam, że tę modlitwę i prośbę, którą za chwilę rozpocznę do litościwej i miłosiernej Dziewicy Maryi przez zasługi drogocennej Krwi Jezusa, zamierzam uczynić z czystą intencją i przede wszystkim dla Twojej chwały, dla zbawienia mojego i mojego bliźniego. Z tego powodu oczekuję od Ciebie, mój Boże, najwyższe Dobro, za wstawiennictwem Najświętszej Dziewicy, otrzymać łaskę, o którą pokornie proszę ze względu na nieskończone zasługi Najdroższej Krwi Jezusa. Ale cóż mogę uczynić w obecnym stanie, w którym się znajduję, jeśli nie wyznać Tobie, mój Boże, wszystkie moje grzechy popełnione, aż do dzisiaj, prosząc Ciebie na nowo o oczyszczenie we Krwi Jezusa? Tak mój Boże, żałuję i boleję z tego powodu ze szczerego serca, nie z bojaźni przed piekłem, na które zasłużyłem, ale dlatego że obraziłem Ciebie, najwyższe Dobro. Postanawiam stanowczo z Twoją świętą łaską nie obrażać Ciebie więcej w przyszłości i unikać najbliższych okazji do grzechu. Miej miłosierdzie nade mną, Panie, przebacz mi. Amen.

Pod Twoją obronę uciekam się o Święta Matko Boża, nie lekceważ modlitwy, którą do Ciebie kieruję, o Dziewico chwalebna i błogosławiona.

O Boże, przybądź, by mnie zbawić. Panie, pośpiesz mi na pomoc. Chwała Ojcu…

„Wszystka piękna jesteś, o Maryjo i skazy pierworodnej nie ma w Tobie”. Jesteś najczystsza, o Dziewico Maryjo, Królowo Nieba i Ziemi, Matko Boża. Pozdrawiam Cię, czczę i błogosławię Cię na wieki. O Maryjo, do Ciebie się uciekam, Ciebie wzywam. Pomóż mi, o najsłodsza Matko Boża, pomóż mi, Królowo nieba, pomóż mi, najlitościwsza Matko i Ucieczko grzeszników, pomóż mi, Matko mojego najsłodszego Jezusa. A ponieważ nie ma rzeczy, o którą nie prosiłoby się Ciebie na mocy męki Jezusa Chrystusa, której, by się nie otrzymało od Ciebie, z żywą wiarą proszę Cię, byś udzieliła mi łaski, która tak bardzo leży mi na sercu. Proszę Cię o nią przez Boską Krew Jezusa wylaną dla naszego zbawienia. Nie przestanę wołać do Ciebie, aż mnie nie wysłuchasz. O Matko miłosierdzia, ufam, że otrzymam tę łaskę, ponieważ proszę Cię o nią przez nieskończone zasługi Najdroższej Krwi Twojego umiłowanego Syna. O Matko najsłodsza, przez zasługi Najdroższej Krwi Twojego Bożego Syna udziel mi łaski (tutaj prosi się o łaskę, której się pragnie).

1. Proszę Cię o nią, Matko Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, którą Jezus przelał w czasie swojego obrzezania we wczesnym dzieciństwie, zaledwie ósmego dnia.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

2. Proszę Cię o nią, o Maryjo Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, którą Jezus przelał obficie w czasie agonii w Ogrodzie.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

3. Błagam Cię o nią, Matko Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, którą Jezus przelał obficie, gdy odarty i przywiązany do kolumny, był okrutnie biczowany.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

4. Proszę Cię o nią, Matko Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, która wypłynęła z głowy Jezusa, kiedy był ukoronowany bardzo ostrymi cierniami.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

5. Proszę Cię o nią, Matko Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, którą Jezus przelał, niosąc krzyż na drodze Kalwarii, a szczególnie przez tę żywą Krew zmieszaną ze łzami, którą Ty wylałaś, towarzysząc Mu w najwyższej ofierze.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

6. Błagam Cię o nią, Matko Najświętsza, przez tę czystą, niewinną i błogosławioną Krew, która wypłynęła z ciała Jezusa, gdy był odarty z szat, tę samą Krew, którą przelał z rąk i ze stóp, kiedy był przybity do krzyża ciężkimi i bardzo kłującymi gwoździami. Proszę Cię o nią przede wszystkim przez Krew, którą przelał podczas swojej najsurowszej i rozdzierającej agonii.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

7. Wysłuchaj mnie, najczystsza Dziewico i Matko Maryjo, przez tę najsłodszą i mistyczną Krew i wodę, która wypłynęła z boku Jezusa, gdy włócznią przebito Mu Serce. Przez tę najczystszą Krew udziel mi, o Dziewico Maryjo, łaski, o którą Cię proszę, przez tę Krew Najdroższą, którą głęboko czczę i która jest moim napojem na ołtarzu Pana Boga, wysłuchaj mnie o litościwa i słodka Dziewico Maryjo.

Zdrowaś Maryjo…

O Dziewico Maryjo, przez zasługi drogocennej Krwi Twojego Bożego Syna wstawiaj się za mną przed Ojcem niebieskim.

Aniołowie i Wszyscy Święci w niebie, którzy kontemplujecie chwałę Boga, zjednoczcie waszą modlitwę z tą modlitwą drogiej Matki i Najświętszej Królowej Maryi i uzyskajcie dla mnie u Ojca niebieskiego łaskę, o którą proszę przez zasługi drogocennej Krwi naszego Bożego Odkupiciela.

Również do Was się uciekam, Dusze Święte w czyśćcu, módlcie się za mnie i proście Ojca niebieskiego o łaskę, o którą błagam przez tę Krew Najdroższą, którą mój i wasz Zbawiciel przelał ze swoich Najświętszych Ran. Ja także ofiaruję za was Ojcu Przedwiecznemu Krew Przenajdroższą Jezusa, żebyście mogły radować się Nim w pełni i chwalić Go na wieki w chwale nieba, śpiewając: „Odkupiłeś nas, o Panie Boże, Twoją Krwią i uczyniłeś z nas królestwo dla naszego Boga”. Amen.

O dobry i umiłowany Panie Boże, słodki i miłosierny, zmiłuj się nade mną i nad wszystkimi duszami, tak żywymi, jak zmarłymi, które odkupiłeś Twoją Krwią drogocenną. Amen.

Niech będzie błogosławiona Krew Jezusa teraz i zawsze!


Kategoria: Aktualności, Modlitwa Tagged: Ks.Adam Lenik, Najdroższej Krwi Jezusa Chrystusa

Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana nie jest zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji

$
0
0

Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana nie jest zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Przed nami wielkie i ważne zadanie.

Chrystus Król

Komentarz do Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana

Wprowadzenie

 Myśl o potrzebie aktu intronizacyjnego została zapoczątkowana w związku z wszczęciem w archidiecezji krakowskiej w 1996 roku procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki, zmarłej w czasie II wojny światowej. Wówczas światło dzienne ujrzały jej zapiski i można było poznać treść udzielonych jej objawień prywatnych, w których Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego. Świadczy o tym choćby ten zapis: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.

Wieść o tego typu żądaniach Jezusa w objawieniach danych Celakównie szybko się rozniosła. Pojawiło się wiele inicjatyw oddolnych, których celem było doprowadzenie do aktu intronizacyjnego. Konferencja Episkopatu Polski powołała w 2004 roku Zespół ds. Społecznych Aspektów Intronizacji Chrystusa Króla. Od początku było wielu ludzi dobrej woli, autentycznie zaangażowanych w dzieło intronizacji Jezusa, zawierzających realizację swoich dążeń i oczekiwań Boskiej Opatrzności i wspierających pasterzy Kościoła w Polsce wytrwałą i cierpliwą modlitwą na rzecz należytego rozeznania sprawy. Okazało się również, że analogiczna myśl o konieczności uznania Chrystusa swoim Panem i Zbawicielem stanowi centralny rys duchowości i formacji wielu wspólnot i stowarzyszeń w Polsce, zwłaszcza środowiska oazowego i charyzmatycznego; jest też u podstaw spotkań młodzieży w Lednicy.

Ta niezwykła zbieżność myśli rzeszy wiernych, inspirowana nie tylko prywatnymi objawieniami, ale mająca wyraźne podstawy biblijne i szerokie rozwinięcie w nauczaniu Kościoła, szczególnie w encyklice „Quas Primas” Piusa XI, nie mogła być lekceważona, ani odkładana na bok. Pasterze Kościoła dostrzegli w niej bardzo konkretny oddźwięk zmysłu wiary ludu Bożego. W 2013 roku biskupi powołali do istnienia Zespół ds. Ruchów Intronizacyjnych. Owocem dialogu i współpracy Zespołu z przedstawicielami różnych ruchów intronizacyjnych jest zatwierdzony przez Konferencję Episkopatu Polski Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana.

 Teologiczne uzasadnienie Aktu

 Przyjęcie panowania Jezusa, uznanie Go swym Panem, ma znaczenie zbawcze. Jest pragnieniem serc Polaków rozumiejących, że od największych zagrożeń doczesnych nieskończenie groźniejsza jest utrata zbawienia. Współcześnie zagraża ona coraz większej liczbie ludzi na skutek odrzucenia prawdy – na skutek odrzucenia Chrystusa, który jest Prawdą i na skutek odrzucenia Jego prawa miłości. Stąd pragnienie, aby powszechnej w świecie detronizacji Chrystusa Polska przeciwstawiła Jego intronizację.

Przyjęcie panowania Jezusa Chrystusa ma być z założenia aktem wiary narodu. Celem tego aktu nie jest zapewnienie doczesnej władzy czy dostatku, ale poddanie osobistego, rodzinnego i narodowego życia Chrystusowi i życie według praw Bożych. Akt ten powinien wpłynąć na rzeczywistość doczesną, ale nie może stanowić nadużycia Najświętszego Imienia Jezusa do osiągania celów doczesnych. Jest wyrazem posłuszeństwa Bogu, czyli odpowiedzią człowieczej miłości na Miłość Bożą, jest też aktem sprawiedliwości, czyli oddaniem Bogu tego, co Jemu należne.

Pierwsze w Dziejach Apostolskich wezwanie do uznania w Jezusie Pana i Mesjasza zostało wypowiedziane przez św. Piotra w dniu Zesłania Ducha Świętego: „Tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem [czyli Królem]” (Dz 2, 36). To znaczy, że od Ojca ma Jezus wszelką władzę na niebie i na ziemi, i wskutek tego jest „Królem narodów godnym czci” (Hymn Eucharystyczny św. Tomasza z Akwinu). Stało się tak, jak zapowiadał prorok Daniel: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7, 13-14).

Dlatego publiczne i uroczyste przyjęcie panowania Jezusa, nie może Mu dodać władzy, którą posiada sam z siebie jako Bóg i Zbawiciel. Jego władza jest niezależna od jakiegokolwiek stworzenia. Naszym zadaniem jest uznać w wierze, że Jezus jest zapowiadanym przez proroków Namaszczonym potomkiem Dawida (Królem-Mesjaszem), a równocześnie Panem (w greckim tłumaczeniu Ksiąg Starego Testamentu tytułem Kyrios oddawano imię Jahwe). W Dziejach Apostolskich głosiciele Ewangelii, idąc do pogan nie znających zapowiedzi dotyczących Mesjasza, wzywają do uznania w wierze, że Jezus jest Panem, zapewniając, że w ten sposób będą zbawieni. Tak właśnie czyni Paweł i Sylas w Filippi, gdy zwracają się do strażnika więzienia: „Uwierz w Pana Jezusa a zbawisz siebie i swój dom” (Dz 16, 31).

Ten akt wiary i uznania Jezusa za Zbawiciela i Pana (Grecy) lub Króla, czy Władcy (Żydzi) jest sprawczy, gdyż umożliwia zbawienie człowieka. Tak pisze o tym Apostoł Paweł w Liście do Rzymian (10, 9-10): „Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.

Z tekstu wynika, że najbardziej proste wyznanie panowania Jezusa wystarcza do osiągnięcia zbawienia, bo wyraża ono wiarę, że Jezus z Nazaretu jest zapowiadanym przez proroków Mesjaszem. Stąd do istoty aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana należy wyznanie z wiarą Jego panowania.

Oznacza to zadanie, które tak określa papież Pius XI w zakończeniu encykliki „Quas primas” z 1925 roku: „Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego, które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy (Rz 6, 13): jako ‘zbroja sprawiedliwości Boga’, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz”.

Tak określone zadanie: „trzeba, by Chrystus panował”, domaga się najpierw uznania Chrystusa za swego i naszego Króla, uznania Jego panowania nad nami, czyli dobrowolnego poddania się Prawu Bożemu, Jego władzy, okazania Mu posłuszeństwa, celem uporządkowania, ułożenia życia osobistego i społecznego po Bożemu.

Dlatego ciągle jakże aktualne są słowa św. Jana Pawła II z homilii inaugurującej jego pontyfikat: „Nie lękajcie się. Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych oraz kierunków cywilizacyjnych. Nie lękajcie się!”.

 Prezentacja treści Jubileuszowego Aktu

 Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana podejmuje biblijną formułę przymierza Boga z narodem i wpisuje się w tradycję podobnych aktów, które miały miejsce w dziejach Polski i Kościoła. Można też powiedzieć, że niejako podejmuje zobowiązanie zawarte w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego: „Zobowiązujemy się uczynić wszystko, ażeby Polska była rzeczywistym królestwem Maryi i jej Syna”.

Tytuł Aktu ma formułę otwartą i powszechnie zrozumiałą. Nie zawiera słowa „intronizacja”, które nie dla wszystkich jest zrozumiałe, choćby dlatego, że w odniesieniu do Jezusa możemy mówić jedynie o uznaniu, a nie o ustanowieniu go królem. Stąd przyjęto formułę szeroką i scalającą pragnienia i postulaty wielu środowisk – akt przyjęcia Jezusa za Króla i Pana.

Słowo „Jubileuszowy” dodane na początku wskazuje na szczególny moment dziejowy, w jakim dokonujmy tego narodowego Aktu. Jest nim Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia ogłoszony przez papieża Franciszka oraz Jubileusz 1050. rocznicy Chrztu Polski.

W akcie można dostrzec formę odnowienia przymierza chrzcielnego narodu. Niewątpliwie jest też formą zawierzenia całego narodu Bożemu Miłosierdziu. Zostanie dokonany w tym miejscu, w którym podczas Światowych Dni Młodzieży papież Franciszek spotka się z młodym Kościołem całego świata, aby przypomnieć mu przesłanie Ewangelii o Bożym Miłosierdziu.

Akapit pierwszy jest wprowadzeniem do całego Aktu. Otwiera go uroczyste wezwanie skierowane do Jezusa Króla: Nieśmiertelny Królu Wieków… Następnie przewiduje się wskazanie reprezentantów władzy kościelnej i świeckiej, którzy wezmą udział w dokonaniu Aktu.

W ostatniej części akapitu zawarte są istotne elementy składowe Aktu: uznanie panowania Chrystusa, poddanie się Jego prawu, zawierzenie i poświęcenie Chrystusowi Królowi Ojczyzny i całego Narodu.

Akapity drugi i trzeci stanowią zasadniczą część uznania i przyjęcia królewskiej władzy Jezusa nad Polską. Wszyscy uczestnicy mają możliwość włączenia się w nią aklamacją Króluj nam, Chryste i wyrażenia publicznie swej woli, by Jezus panował w naszej Ojczyźnie.

Kolejny akapit wyraża hołd wdzięczności Chrystusowi za Jego niezgłębioną miłość i wszystkie łaski. Wszyscy uczestnicy mają możliwość wyrażenia wdzięczności za nie w formie aklamacji Chryste nasz Królu, dziękujemy!

Dalej Akt przechodzi w formę przebłagalnej modlitwy, której treścią jest wyrażenie skruchy z powodu grzechów osobistych i społecznych. Jako taki zakłada osobisty i narodowy rachunek sumienia, który jest niezbędnym początkiem każdego nawrócenia. Do aktu skruchy dołączone zostało wyrzeczenie się złego ducha i jego spraw, nawiązujące do rytuału chrztu świętego – szczególnie aktualne w 1050. rocznicę Chrztu Polski. Znaczenie tego wyrzeczenia nie jest tylko symboliczne: odrzucenie uzurpatora jest koniecznym warunkiem przyjęcia prawowitego Króla.

W następnym akapicie w pięciu symbolicznych przyrzeczeniach Akt zawiera zobowiązanie podporządkowania prawu Bożemu całego życia osobistego, rodzinnego i narodowego. Uczestnicy mogą się włączyć w deklarowane treści poprzez uroczystą aklamację Chryste nasz Królu, przyrzekamy!

W kolejnych trzech akapitach akt przechodzi w formę zawierzenia Chrystusowi: Państwa Polskiego i jego władz, całego narodu, a szczególnie tych, którzy nie podążają drogami Bożymi oraz wszystkich narodów świata w imię miłości bratniej. Kończy się prośbą o łaskę rozpoznania w Chrystusie prawowitego Pana i Króla dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie dokonali.

Dwa kolejne zapisy mają charakter inwokacji – do Najświętszego Serca Jezusowego i do Ducha Świętego. W pierwszej inwokacji zawarta jest prośba o upodobnienie serc ludzkich do Serca Jezusowego; druga jest prośbą skierowaną do Ducha Świętego o wsparcie w realizacji zobowiązań płynących z Aktu i nawiązuje do modlitwy św. Jana Pawła II z Placu Zwycięstwa w Warszawie.

Postanowienia i zobowiązania zawarte w Akcie składane są w Niepokalanym Sercu Maryi Królowej Polski i powierzane wstawiennictwu świętych Patronów Ojczyzny.

Ostatni akapit jest inwokacją do Chrystusa Króla i stanowi podsumowanie treści całego Aktu. Zamykają go słowa prefacji z uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.

Akt kończy się stwierdzeniem faktu uznania przez Polskę królowania Jezusa Chrystusa oraz uwielbieniem Trójcy Świętej.

Epilog

 Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana nie jest zwieńczeniem, lecz początkiem dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Przed nami wielkie i ważne zadanie.

Jego realizacja zakłada szerokie otwarcie drzwi Jezusowi, oddanie Mu swego życia, przyjęcie tego, co nam oferuje i dzielenie się Nim z innymi. Chodzi o umiłowanie Jezusa do końca, zawierzenie Mu naszych rodzin, podejmowanie posługi miłości miłosiernej oraz realizację Ewangelii we wszelkich wymiarach życia, nie wykluczając jego aspektu ekonomicznego, społecznego i politycznego.

Aby tak ważne dzieło intronizacji Jezusa w narodzie Polskim mogło zostać zrealizowane, trzeba z pewnością zadbać o większe otwarcie na nie społeczności Kościoła w Polsce, a to wymaga solidnej prezentacji dzieła. Byłoby dobrze opracować program mający na celu włączenie w realizację dzieła istniejące wspólnoty intronizacyjne, Wspólnoty dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, ruch oazowy i charyzmatyczny oraz inne, które stawiają sobie za cel uznać Jezusa Panem i Zbawicielem. W programie tym z pewnością trzeba określić zasadnicze treści formacyjne i zasady współpracy podmiotów realizujących dzieło, zawsze w duchu posłuszeństwa tym, których Jezus ustanowił pasterzami. Przedmiotem szczególnej troski powinno być otwarcie wiernych świeckich na zaangażowanie społeczno-polityczne, stąd należałoby zadbać o ich solidną formację z zakresu katolickiej nauki społecznej.

Od Maryi, naszej Pani i Królowej, trzeba się uczyć spoglądania na wszystkie wymiary życia oczyma wiary, szukając światła w prawdzie objawionej. Nie wolno przy tym zagubić świadomości, że w realizacji tego wszystkiego potrzeba Bożego wsparcia. Dlatego ważne jest powierzanie Duchowi Świętemu całego dzieła i poszczególnych przedsięwzięć. Potrzeba wiele modlitwy i ofiary w dziele odnowy oblicza Kościoła i naszej Ojczyzny.

Za:Episkopat.pl


Kategoria: Wydarzenia Tagged: Intronizacja Chrystusa Króla

Czas wakacji to nie tylko czas rozrywki, to czas modlitwy i trwania w cierpieniu przy Bogu….

Dziś mija 35 rocznica objawień w Medjugorje – orędzie Matki Bożej dla świata

$
0
0

Orędzia z Medjugorje 24- 25 czerwca 2016

Orędzie z 24 czerwca 2016 r. dla Ivana
„Drogie dzieci, przychodzę do was i pragnę was prowadzić. Z miłości pragnę prowadzić was do mojego Syna: On jest Miłością. Modlę się za wami wszystkimi, drogie dzieci i wstawiam się u mojego Syna. Dlatego wytrwajcie, drogie dzieci, na modlitwie. Szczególnie módlcie się o pokój. Dziękuję, drogie dzieci, że również dzisiaj odpowiedzieliście na moje wezwanie”, 

Orędzie z 25 czerwca 2016 r. dla Marii Pavlović Lunetti.
„Drogie dzieci! Dziękujcie ze mną Bogu za dar, że jestem z wami. Módlcie się, kochane dzieci i żyjcie zgodnie z przykazaniami Bożymi, aby było wam dobrze na ziemi. Dziś, w tym dniu łaski, pragnę wam dać swoje macierzyńskie błogosławieństwo pokoju i mojej miłości. Oręduję za wami u mego Syna i wzywam was, abyście wytrwali na modlitwie, abym z wami mogła zrealizować moje plany. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

Orędzie z 25 czerwca 2016 r.  dla Ivanki
Objawienie miało miejsce w domu rodzinnym Ivanki i trwało 4 minuty. Podczas objawienia obecna była jedynie najbliższa rodzina. Po objawieniu wizjonerka powiedziała: „Matka Boża przekazała następujące orędzie: „Kochane dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się”. Matka Boża była radosna i wszystkich nas błogosławiła swoim macierzyńskim  błogosławieństwem.

35 rocznica

Link do kamery z Kościoła św. Jakuba w Medziugorje: kliknij


Kategoria: Aktualności, Medziugorje Tagged: Medziugorje 35 rocznica objawień

M. Więczkowska w najnowszym numerze „Któż jak Bóg”– magiczne bransoletki i różańce Shamballa

$
0
0

Artykuł przepisany z najnowszego numeru „Któż jak Bóg” lipiec-sierpień 2016, w dziale: „Katoliku strzeż się”

Magiczne bransoletki i różańce Shamballa

Zapytana przez jedną osobę o zdanie w sprawie popularnych różańców i bransoletek wykona­nych splotem shamballa, posta­nowiłam się im bliżej przyjrzeć i rozważyć, na ile mamy do czy­nienia z zagrożeniem duchowym, a na ile z niepotrzebnym demoni­zowaniem rzeczywistości.

1111Zainspirowana tym pytaniem, przypomniałam sobie swoje do­świadczenia z obserwacji, które zauważyłam w różnych środowiskach. Rzeczywiście, w ciągu ostatnich lat spo­rą popularność zdobyły wspomniane kolorowe różańce w formie bransole­tek na rękę. Noszą je zarówno kobiety, mężczyźni, jak i młodzież, a nawet nie­świadome zagrożenia siostry zakonne, czy też kapłani.

Nie wszystko Boże, co…
Dla osób wierzących i praktykują­cych jest czymś normalnym posługi­wanie się określonymi dewocjonaliami w czasie modlitwy. Wśród różnych po­pularnych form różańca na rękę niestety znajdują się także i różańce wykona­ne splotem shamballa, dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na dewo­cjonalia, którymi się posługujemy, czy też, w dobrej wierze, obdarowujemy nimi innych.

Przede wszystkim powinno naby­wać się je z pewnego źródła, najlepiej aby były wykonane przez siostry za­konne lub zakupione w sklepie z de­wocjonaliami katolickimi (oczywiście bez splotu shamballa). Na pewno nie należy kupować różańców niepewnego pochodzenia czy źródła. Przy zakupie należy zwracać uwagę na ich wygląd i zawarte symbole. Być może znajdują się na nich napisy w języku, którego nie znamy – takich różańców lepiej nie używać, aby nie narażać się duchowo.

Warto pamiętać, że każda wspól­nota religijna wpływa na siebie rów­nież duchowo poprzez używane de­wocjonalia, symbolikę oraz łączność. Przedmioty nieznanego pochodzenia mogą być zainfekowane duchowo, poddawane w jakimś kulcie odpowiednim rytuałom. A czym jest kult, jeśli nie zewnętrznym wyrażeniem wewnętrznej intencji? Warto pamiętać, że demony imitują kult. Traktują sym­bolikę, jej zewnętrzną stronę, bardzo poważnie. Możemy spotkać się z pro­fanacją sacrum nie tylko w satanizmie ale również np. w różnych nurtach wschodniej mistyki oraz duchowości New Age. Praktyka egzorcystów mo­głaby nam służyć tutaj wieloma takimi przykładami. W związku z tym, należy zastanowić się i odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Z jakiego nurtu światopoglądowego wywodzą się przedmioty, których używamy, co one oznaczają, jakie mogą nieść ze sobą zag­rożenia natury duchowej?

Tybetańska tajemnica Shamballa
Na wstępie naszych krótkich roz­ważań przyjrzyjmy się, czym jest wspomniana Shamballa. W Azji sło­wo „shamballa” otoczone jest ogromną czcią i nie wymawia się go bez specjal­nej potrzeby. Natomiast w sanskrycie, w którym zapisano większość religij­nej i filozoficznej literatury indyjskiej, „shamballa” oznacza „coś co przyciąga”, „bezpieczne schronienie”, „raj”, „miej­sce spokoju i ciszy”. Według wierzeń buddystów, Shamballa (nazywana też Agharta) to kraina, do której wejście spowijają gęste mgły. Choć nie ma jej na żadnej mapie, leży podobno pośród naj­wyższych, himalajskich szczytów. Jako miejsce ma ona wymiar fizyczny, jako zawartość – czysto umysłowy, duchowy. Shamballa to przestrzeń bytów ducho­wych o czystej karmie, które w proce­sie reinkarnacji nie muszą odradzać się w fizycznej postaci. Tam medytują, pogłębiając swoje duchowe praktyki i czuwając nad losami ludzkości.

Władca krainy Shamballa określany jako Budda Maitrej – Król Świata, po­trafi ujawniać się w umysłach ludzi na poziomie podświadomości. W szcze­gólnych momentach ewolucji świata wskazuje swoim wyznawcom drogę wyznaczaną przez miłość, altruizm i współczucie. Krótko to podsumowu­jąc, Shamballa uważana jest w Tybecie za miejsce, gdzie bytują doskonałe istoty, które kierują ewolucją ludzko­ści. Dlatego bransoletki Shamballa są wyznacznikiem konkretnej filozofii, zachętą do wstępowania na drogę mistycyzmu, która będzie prowadziła do rozwoju duchowego według tradycji tybetańskiej. Shamballa powiązana jest również z zaawansowaną praktyką me­dytacyjną: Kalaczakrą, czyli „kołem czasu”. Nauka Kalaczakry to traktaty na temat więzi łączącej człowieka ze wszechświatem oraz metod prowadzą­cych do uzyskania harmonii w kosmo­sie, rozpuszczenia tego co materialne. Tajemny poziom Kalaczakry obejmuje pełne studiowanie i praktykę tantry, czyli medytację.

Ezoteryczno-okultystyczne powiązania
Do początku XX wieku w świecie zachodnim przekaz o historii Sham­balla – Agharcie pozostawał legendą. Historie o jej istnieniu przetoczyły się przez Europę wraz z publikacjami F. Ossendowskiego czy M. Rericha, lecz dowody w tej sprawie pozostały niewy­obrażalnie nieuchwytne, czy wręcz nie­osiągalne. Można się było spodziewać, że w epoce racjonalizmu i materializmu podobne relacje zostaną zepchnięte na margines jako fantazja, którą należy ustawić w jednym szeregu z innymi ta­jemnicami, w tym z historiami zaginio­nych lądów jak Atlantyda, o której sze­rzej pisałam przy Pierścieniu Atlantów. Jednak przez cały czas zainteresowanie i zgłębianie nauki o mitycznej krainie cieszyło się dużą popularnością między innymi w środowiskach okultystów np. J. A. Saint Yvesa, teozofów H. Bławatksa, R. Steinera, a nawet nazistów, w tym sa­mego Hitlera. Do dzisiaj pamięć o tych duchowościach w pewnych kręgach światopoglądowych jest wciąż aktualna

Komercjalizacja tradycji Shamballa
Współcześnie omawiane bransoletki powiązane są z mistycyzmem tybetań­skim oraz szeroko rozumianą ezoteryką; podobno mają one również właściwości lecznicze i zapewniają posiadaczowi do­bre samopoczucie. Według wyznawców mistyki tybetańskiej, mądrość tradycji Shamballa może działać także poprzez artystów, wojskowych czy nawet polity­ków. Dlatego bransoletki cieszą się du­żą popularnością szczególnie w show biznesie. Noszą je nie tylko celebryci, ale i osoby, które wzorują się na tym co modne, nie zwracając czasem uwagi na ideologię i przesłanie. Znani celebry­ci, gwiazdy show-biznesu i mody, jak np. Karl Lagerfeld, Beyonce, Jay-Z czy Chris Brown są żywymi reklamami tych bransoletek, gdyż zakładają je na wiele publicznych spotkań. Wszyscy oni no­szą bransoletki Shamballa nie tylko by modnie wyglądać, ale także by podkre­ślić swoją osobistą duchowość.

Do spopularyzowania i przypo­mnienia tajemnicy Shamballi na dużą skalę przyczynił się Mads Kornerupa z Kopenhagi. To on w 1994 roku zało­żył sklep w Paryżu, w którym rozpoczął tworzenie małych kolekcji bransoletek dla wybranych klientów. W początkach swojej kariery w projektowaniu biżute­rii inspirował się wpływami starożyt­nych Indian i wzorami skandynawskimi. W 2001 roku zaprojektował pierwsze ele­menty bransoletek Shamballi z 18-karatowego złota – specjalnie dla wybranych gwiazd. Kolekcja ta miała swój debiut w Nowym Yorku. Wkrótce potem wpro­wadził swoje bransoletki do Danii, kolek­cja ta, jak sam wyznał, była inspirowana jogą i medytacją tybetańską. W 2004 roku wraz z bratem Mikaelem Mads stworzył markę jubilerską Shamballa Jewels. W chwili obecnej jest to jedna z wiodących marek projektujących bi­żuterię. Ich produkty to „wyjątkowe” połączenie biżuterii i duchowości bud­dyjskiej oraz tybetańskich tradycji, jo­gi i medytacji. Z biegiem lat produk­ty Shamballa ozdobiły wielu klientów, w tym gwiazdy show-biznesu m. in Heidi Klum, Demi Moore, Ashtona Kutchera, Justina Biebera, a nawet sportu, takie jak Michael Jordan czy Michael Schumacher. Na przełomie ostatnich lat powstało wie­le firm, które tworzą repliki Shamballa; praktycznie w każdym sklepie z biżuterią możemy kupić bransoletki ze splotem shamballa. Od kilku lat są one również nieświadomie rozpowszechniane przez środowiska katolickie w formie różań­ców na rękę.

Fałszywe różańce
okładkaZe względu na bardzo atrakcyjny wygląd oraz niewielki koszt, plecione ręcznie z kolorowych koralików i sznur­ka różańce stały się bardzo popularne w środowiskach religijnych. Są one łatwe w wykonaniu, dlatego wiele osób chęt­nie je robi i rozdaje innym, nie zdając sobie sprawy z tego, jaką ideologię w ten sposób propaguje. Omawiane różańce posiadają charakterystyczny splot, nie są to zwykłe supełki, lecz węzły z nit­kami okalającymi koralik. Wiele takich przykładów znajdziemy w internecie, gdy wpiszemy w wyszukiwarkę „różań­ce Shamballa”. Najczęściej jest to bran­soletka na rękę z dziesiątką koralików. Do bransoletki dodawane są katolickie medaliki, jednak jest to bez znaczenia, ponieważ dzięki splotowi shamballa, ró­żaniec posiada w sobie ukrytą symbolikę synkretycznej dalekowschodniej ideolo­gii, która jest mieszanką wielu tradycji, kultur, mitów i legend oraz stawia na równi z pogańskimi bóstwami Jezusa Chrystusa czy modlitwę maryjną, jaką jest różaniec.

Bransoletki ze splotem shamballa w buddyzmie są używane do mantrowania, są też symbolem koła narodzin i śmierci, służą do odliczania mantr czy pokłonów. Niektórzy przypisują zna­czenie także kolorom i rodzajom ko­rali, z których je wykonano. Podstawą biżuterii ze splotem shamballa jest syn-kretyczna duchowość mistyczna, a nie duchowość katolicka. Dlatego przy wy­borze różańca warto wiedzieć, jaki świa­topogląd za nim stoi, kogo chcemy czcić i promować: Jezusa Chrystusa i Maryję czy jakieś nieokreślone bóstwo.

Zagrożenie duchowe czy przyjaźń z Jezusem Chrystusem – wybór należy do Ciebie

Jeżeli jesteśmy posiadaczami takich różańców, trzeba się dobrze zastanowić nad tym, co z nimi zrobić, jeśli mają one wspomniany splot. Ja jestem zwolennicz­ką usunięcia wszystkiego, co ma choćby cień zagrożenia duchowego. Jednak każ­dy musi to rozważyć sam, we własnym sercu. Po pierwsze należy zwrócić tutaj uwagę, jak wygląda połączenie sfery sac­rum z profanum codziennego życia. Czy wprowadzenie do naszych środowisk bransoletek Shamballa nie przyczynia się przypadkiem do deprecjacji sym­boli i czynności zarezerwowanych dla życia religijnego, duchowego, a także modlitwy? W takiej sytuacji różaniec na rękę w niektórych sytuacjach stał się po prostu ozdobą. Być może komuś zależy właśnie na tym, aby dewocjonaliów nie traktować jako sacrum, a jedynie ozdobę. Zastanawiając się nad obserwowa­nym zjawiskiem, można zauważyć, że z jednej strony zapominany o istnieniu złego ducha w świecie, tym samym po­zwalając mu działać, a z drugiej zaś strony może mi zaraz ktoś zarzucić, że próbuję wszystko demonizować. Ale nie o to tu przecież chodzi; św. Paweł poucza nas: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (ITes 5,22). W swoim liście Apostoł zachęca nas do czujności i roz­tropności oraz do rozeznawania duchów, czy pochodzą one od Boga, czy też od Szatana. W praktyce nie jest to proste, ani oczywiste. Współczesny człowiek, często zagubiony i pochłonięty sprawami ma­terialnymi, nie ma czasu na pogłębiony rozwój duchowy. A tam, gdzie jest pust­ka duchowa, wchodzi współczesny świat, którego władcą jest diabeł – z tym, co ma­mi i oszukuje – zwodząc i przedstawiając siebie jako anioła światłości. Wiele osób, mimo, że jest ochrzczonych, wchodzi w praktyki i działania, które są sprzeczne z chrześcijaństwem i nie dadzą się z nim pogodzić. Dawnej, gdy zwalczano chrześ­cijaństwo i nakłaniano chrześcijan do wy­rzeczenia się Chrystusa, często zmuszano, a nawet stosowano przemoc wobec nich. Dzisiaj uczy się ich podstępem wyrzekać się Chrystusa, a czyni się to tak, by nie stwarzać pozoru, że się ich od Chrystusa oddala – min. poprzez media, kulturę masową czy panującą modę – również w postaci bransoletki Shamballa. Dlatego na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa z Pisma Świętego, w którym ma­my szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania: „Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają” (Hbr 13,9).
Małgorzata Więczkowska


Kategoria: Wydarzenia

Matka Boża w Gietrzwałdzie: odmawiajcie gorliwie różaniec

$
0
0

W Gietrzwałdzie trwają uroczyste obchody rocznicy objawień Najświętszej Maryi Panny. Miejscowość znajduje się na ziemi warmińskiej w połowie drogi między Ostródą i Olsztynem.
Objawienia w Gietrzwałdzie, jako jedyne do tej pory w Polsce zostały oficjalnie uznane przez władze kościelne.
Miały miejsce dziewiętnaście lat po objawieniach Matki Bożej w Lourdes i trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. W pierwszym dniu Maryja objawiła się Justynie Szafryńskiej, gdy wracała z mamą z egzaminu przed Pierwszą Komunią Świętą. Następnego dnia w czasie odmawiania różańca nad klonem przed kościołem „Jasną Panią” siedzącą na tronie z Dzieciątkiem Jezus pośród Aniołów zobaczyła też Barbara Samulowska. Działo się to w zaborze pruskim poddanym intensywnej germanizacji, a Matka Boża przemówiła do dziewczynek po polsku.

objawienie_gietrzwald

Pierwsze objawienie 27 czerwca 1877 r.
Był wieczór i dzwon kościoła bił na Anioł Pański. Justyna dostrzegła Matkę Boża pomiędzy dwoma uschniętymi konarami. Najświętsza Maryja miała długie włosy. Po chwili z nieba zstąpiło Dzieciątko Jezus w biało-żółtym odzieniu. Oboje wstąpili do nieba. Dzieciątko widziała po lewej stronie Matki Bożej.

Objawienie 28 czerwca 1877 r.
Tym razem „Piękną Panią” widziały obie dziewczynki: Justyna Szafryńska i Barbara Samulowska.
Matka Boża ukazała się ponad klonem, rosnącym niedaleko kościoła. Najświętsza Maryja siedziała na tronie z Dzieciątkiem Jezus i w otoczeniu Aniołów. Dzieciątko Jezus trzymało błyszczącą kulę z krzyżykiem u góry. Matka Boża została ukoronowana przez Aniołów.

Objawienie w sobotę, 30 czerwca 1877 r.
Justyna zapytała: „Czego żądasz Matko Boża?” i usłyszała odpowiedź: „Ja żądam, abyście codziennie odmawiali różaniec! ”

Objawienie w niedzielę 1 lipca 1877 r.
Tego dnia dzieci z parafii w Gietrzwałdzie przystąpiły do I Komunii Świętej. Justyna podczas odmawiania różańca pod klonem, zapytała „Kto Ty Jesteś?”, a  Matka Boża odpowiedziała: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta!”

Objawienie 3 lipca 1877 r.
Dziewczynki zapytały się Matki Bożej „Czy przybywający tutaj chorzy będą doznawać uzdrowienia?” Matka Boża odpowiedziała: „Stanie się cud, a później chorzy zostaną uzdrowieni”, a potem powiedziała: “Niech chorzy odmawiają różaniec”.

Objawienie 28 lipca 1877 r.
Na pytanie co to znaczy, jeśli ktoś fałszywie przysięga, Matka Boża odpowiedziała: „Taki nie jest godny wejść do nieba, on jest do tego namówiony przez szatana”.

Objawienie 1 sierpnia 1877 r.
Barbara zapytała: „Czy osierocone parafie otrzymają wkrótce kapłanów?” – Matka Boża odpowiedziała: „Jeśli ludzie gorliwie będą się modlić, wówczas Kościół nie będzie prześladowany, a osierocone parafie otrzymają kapłanów !”

Objawienie 8 września 1877 r.
W dniu 8 września 1877 r., około godziny siódmej wieczorem Matka Boża pobłogosławiła źródełko i wypowiedziała słowa: „Teraz chorzy mogą brać tę wodę na uzdrowienie”.

Objawienie 16 września 1877 r. – ostatnie
W dniu 16 września 1877 r., około godziny piątej wieczorem Matka Boża błogosławiła najpierw swoją figurę w kapliczce, a potem błogosławieństwa udzieliła proszącym i wszystkim zgromadzonym. Na koniec powiedziała:

„ODMAWIAJCIE GORLIWIE RÓŻANIEC!”

Odpowiedzi Matki Bożej przyniosły wtedy pocieszenie Polakom. Faktycznie wypełniły się. Polacy ze wszystkich dzielnic bardzo licznie nawiedzali Gietrzwałd. W ciągu niecałych 3 miesięcy naliczono około 160 spotkań, które ściągnęły do Gietrzwałdu około 300 tysięcy pielgrzymów z całej rozebranej wówczas przez zaborców Polski od Bałtyku po Tatry. Przez to władze pruskie  od razu w sposób zdecydowanie negatywny odniosły się do objawień.
Biskup warmiński Filip Krementz interesował się wydarzeniami w Gietrzwałdzie, zażądał szczegółowego sprawozdania proboszcza, a potem wydelegował do Gietrzwałdu kanoników Kapituły Katedralnej do zbadania i oceny wydarzeń.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Z pobłogosławionego przez Matkę Bożą 8 września 1877 roku źródełka pielgrzymi od lat czerpią wodę, którą przynosiła ulgę cierpiącym i liczne uzdrowienia. Sam akt błogosławieństwa został uwieczniony figurą Niepokalanej Dziewicy w altance. Wodę przeprowadzono następnie do kamiennej studzienki. Nad źródełkiem znajdują się trzy marmurowe płaskorzeźby, ukazujące Mojżesza, dotykającego laską skałę, z której wytrysnęła woda i Izraelitów, pijących wodę na pustyni.
Objawieniom gietrzwałdzkim nadał szczególne znaczenie i związał je z sytuacją narodu polskiego błogosławiony kapucyn o. Honorat Koźmiński z Zakroczymia (1829-1916). W swoich wystąpieniach podkreślał, że wydarzenia z 1877 roku są dowodem błogosławieństwa i łaski, nadanych Polakom. „Nigdy nie słyszano jeszcze, aby tak długo i tak przystępnie i do tego w sposób tak uroczysty ukazała się Matka Boża”.
Wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. Pięć lat po wydarzeniach, w sprawozdaniu z 27 września 1882 roku ks. Augustyn Weichsel pisał: „nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła (…)”.

gietrzwad_MB_news

Kult Matki Bożej krzepł i promieniał coraz bardziej. Co roku do Gietrzwałdu 29 czerwca, 15 sierpnia i 8 września przybywały rzesze polskich pielgrzymów ze wszystkich zaborów. Pielgrzymowali też Niemcy. Napływ pątników skłaniał kolejnych proboszczów do rozbudowy sanktuarium. Jeszcze podczas trwania objawień, 16 września 1877 roku w miejscu, gdzie dzieciom ukazywała się Matka Boża umieszczona została kapliczka z figurą Najświętszej Marii Panny.
Największe zasługi w upowszechnianiu przesłania Matki Bożej z Gietrzwałdu przypisać trzeba księdzu proboszczowi Augustynowi Weichslowi (1830-1909), który prawie czterdzieści duszpasterzował w Gietrzwałdzie.  Był kilka razy aresztowany, wytoczono mu procesy sądowe za propagowanie kultu maryjnego.
W dniu 10 września 1967 r., Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński ukoronował obraz Matki Bożej.
W dniu 2 lutego 1970 r. Papież Paweł VI nadał kościołowi w Gietrzwałdzie tytuł i godność Bazyliki Mniejszej.
11 września 1977 odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100-lecia objawień Matki Bożej, którym przewodniczył Ks. Karol Kardynał Wojtyła, metropolita krakowski. W tym dniu Ks. Biskup Józef Drzazga, biskup warmiński, uroczyście zatwierdził kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie.
24 czerwca 2002 roku papież Jan Paweł II przesłał list z okazji 125 rocznicy objawień Matki Bożej, w duchu pielgrzymując do sanktuarium gietrzwałdzkiego, by dziękować Maryi za Jej obecność i matczyną opiekę.

cropped-herb-1

Sanktuarium oraz całym kompleksem opiekują się Kanonicy Regularni Laterańscy. Zapraszają do odwiedzin w tym miejscu, które Maryja wybrała i przez wszystkie lata wysłuchuje próśb i wiele łask uprasza. Każdego dnia powiększa się ilość wpisów w  tomach ksiąg ze świadectwami. W Gietrzwałdzie Matka Najświętsza jest szczególne blisko każdego serca Jej dziecka, które o pomoc prosi.

film-obraz

Modlitwa z prośbą łaski za wstawiennictwem Sługi Bożej Siostry Stanisławy Barbary Samulowskiej
Wszechmogący i Miłosierny Boże,

uwielbiam Cię za łaskę objawień
Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie,
którą otrzymała Siostra Stanisława Barbara Samulowska.
Pokornie Cię błagam Dawco wszelkiego dobra,
abyś za wstawiennictwem Twojej Służebnicy
udzielił mi łaski, której szczególnie potrzebuję i pragnę…
Najświętszy Boże, proszę Cię także o beatyfikację
Siostry Stanisławy Barbary Samulowskiej.
Niech świadectwo jej życia
będzie dla współczesnych chrześcijan
przykładem doskonałego naśladowania
Jezusa Chrystusa i miłości bliźniego. Amen.

Ktokolwiek otrzyma od Boga jakąś łaskę za wstawiennictwem Sługi Bożej Siostry Stanisławy Barbary Samulowskiej, proszony jest o przesłanie opisu tej łaski na adres:
SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ GIETRZWAŁDZKIEJ
11-036 Gietrzwałd, ul. Klasztorna 1
lub e-mail: rektorat@sanktuariummaryjne.pl
Danuta Lis
Źródło: Padre Jarek

*****
Objawienia Maryjne Matki Bożej Madonna w Gietrzwałdzie


Kategoria: Modlitwa, objawienia uznane przez Kościół, Różaniec, Wydarzenia Tagged: Gietrzwałd, Objawienia w Gietrzwałdzie, Różaniec

Papież Franciszek o homoseksualistach i o tych, co przyszli do Benedykta XVI, by się poskarżyć na niego ….

$
0
0

Do Benedykta XVI niektórzy przyszli, by się mu poskarżyć na tego nowego Papieża…. a on ich wyrzucił. W najlepszym bawarskim stylu, uprzejmie, ale wyrzucił ich.

….w kwestii homoseksualistów Franciszek trzyma się tego, co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego. Zastrzegł jednak, że niektóre zachowania gejów zasługują na potępienie. Tytułem przykładu wymienił tu działania o charakterze politycznym czy obraźliwe manifestacje

Franciszek i ks. Lombardi

Papieska konferencja prasowa w samolocie

Coś jest nie tak z Unią Europejską, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą – mówił Ojciec Święty podczas spotkania z dziennikarzami w drodze powrotnej z Armenii do Rzymu. Franciszek po raz kolejny skomentował decyzję Brytyjczyków o wystąpieniu z Unii. Przyznał, że takie decyzje mogą mieć dwoisty charakter. Niekiedy prowadzą one do emancypacji, jak w przypadku dawnych kolonii, kiedy indziej mają charakter secesji. Papież ostrzegł, że Europie grozi bałkanizacja, a Unia ma większą wartość niż konflikty. Zastrzegł jednak, że mogą istnieć różne formy zjednoczenia i decyzja Brytyjczyków powinna skłonić do refleksji.

„I tak kraj, który jest w Unii Europejskiej, stwierdza, że chce zachować dla siebie coś swojego, swoją kulturę. Jest to krok, który musi skłonić Unię Europejską do odzyskania siły, którą miała u swych początków, do zrobienia kroku w kierunku kreatywności, a także zdrowego rozdzielenia, czyli dania krajom w Unii Europejskiej więcej niezależności, więcej wolności. Trzeba pomyśleć o innej formie Unii, być bardziej kreatywnym. (…) Dziś kluczowymi słowami dla Unii Europejskiej są kreatywność i płodność” – powiedział Franciszek.

Watykaniści, którzy towarzyszyli Papieżowi w podróży, zadali mu dziesięć pytań. Usłyszeli też od niego gorzkie słowa, kiedy skrytykował ich za to, jak zreferowali światu wiadomość o powołaniu komisji w sprawie posługi tak zwanych diakonis w pierwotnym Kościele. Franciszek nie ukrywał, że był rozgniewany, kiedy przeczytał w prasie, że Kościół otwiera drzwi dla diakonis. W ten sposób nie mówi się ludziom prawdy – powiedział dziennikarzom Papież.

Pierwsze zadane mu pytania dotyczyły jeszcze podróży do Armenii. Franciszek wyjaśniał między innymi, że mówiąc o tureckiej rzezi Ormian zdecydował się na użycie słowa ludobójstwo z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że w Argentynie zbrodnia ta zawsze była przedstawiana jako ludobójstwo. Po drugie, wymagał tego kontekst podróży. Tym terminem posługiwali się gospodarze, a i on sam użył go już raz w Rzymie, cytując Jana Pawła II. Gdyby teraz z niego rezygnował, oznaczałoby to, że się z czegoś wycofuje. Papież zapewnił jednak, że nie chciał nikogo obrazić, a jedynie przedstawić obiektywny stan rzeczy.

Jedno z pytań dotyczyło charakteru aktualnej posługi Benedykta XVI. Czy można mówić, że uczestniczy on w sposób kontemplatywny w papieskiej posłudze, którą Franciszek pełni w sposób czynny? Ojciec Święty wykluczył taką możliwość. Podkreślił, że w Kościele jest tylko jeden Papież.

„Jest on dla mnie Papieżem Seniorem, mądrym dziadkiem, człowiekiem, który przez swą modlitwę osłania mi plecy i kręgosłup. Nigdy nie zapomnę, jak w przemówieniu do kardynałów 28 lutego powiedział: «Między wami jest mój następca, obiecuję mu posłuszeństwo». I obietnicy dotrzymał. Słyszałem potem, nie wiem czy to prawda, czy tylko tak się mówi, ale dobrze to oddaje jego charakter, że niektórzy przyszli do Benedykta XVI, by się mu poskarżyć na tego nowego Papieża…. a on ich wyrzucił. W najlepszym bawarskim stylu, uprzejmie, ale wyrzucił ich. Nie wiem, czy to prawda, ale jest to bardzo celne, bo taki jest ten człowiek: jest słowny i prawy” – powiedział OjciecŚwięty.

W jednym z pytań Franciszek został poproszony o ustosunkowanie się do kontrowersyjnej wypowiedzi kard. Reinharda Marxa, który stwierdził, że Kościół powinien przeprosić za swą skandaliczną i straszną postawę względem gejów. Zdaniem arcybiskupa Monachium zmieniła się ona dopiero całkiem niedawno i przyczyniła się do marginalizacji gejów.

Odpowiadając Franciszek nazwał żartobliwie niemieckiego kardynała marksistą; przyznał, że owszem Kościół powinien przeprosić za obrażanie gejów, ale w tej samej mierze, w jakiej powinien prosić o wybaczenie za ubóstwo czy wyzysk kobiet i dzieci. Podkreślił, że on w kwestii homoseksualistów trzyma się tego, co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego. Zastrzegł jednak, że niektóre zachowania gejów zasługują na potępienie. Tytułem przykładu wymienił tu działania o charakterze politycznym czy obraźliwe manifestacje. Ponadto przyznał, że trzeba też uwzględnić tradycje poszczególnych krajów, które podchodzą do tego problemu z inną mentalnością.

W czasie spotkania z dziennikarzami na pokładzie samolotu Franciszek wybiegł też w przyszłość do swej podróży do Polski. Zapowiedział, że w Oświęcimiu, podobnie jak w innych tego typu miejscach, pragnie zachować całkowite milczenie.

„Chciałbym udać się na to miejsce grozy bez przemówień, bez ludzi, w nielicznym gronie, tylko to, co niezbędne. Ale dziennikarze na pewno tam będą. Jednakże bez pozdrawiania tego czy tamtego. Nie, nic z tych rzecz. Chcę wejść tam sam i modlić się, aby Pan Bóg dał mi łaskę łez. Tylko tyle” – powiedział Papież.

Franciszka poproszono też o opinię na temat zakończonego wczoraj Soboru Wszechprawosławnego, w którym nie uczestniczyły cztery Kościoły autokefaliczne.

„Oceniam go pozytywnie. Jest to krok naprzód. Nie w stu procentach, ale krok naprzód. Wyjaśnienia tych, którzy nie przyjechali, są szczere i z czasem można to rozwiązać. Chcieli oni zrobić to w trochę późniejszym czasie. Ale myślę, że pierwszy krok robi się na miarę możliwości. Tak jak dzieci, kiedy stawiają pierwsze kroki. Myślę, że rezultat jest pozytywny. Już sam fakt, że te Kościoły autokefaliczne się spotkały w imię prawosławia, by patrzeć sobie prosto w oczy, by modlić się razem, rozmawiać ze sobą, pożartować… wszystko to jest już pozytywne. Dziękuję za to Bogu. Następnym razem będzie ich więcej” – powiedział Ojciec Święty.

Za: radiovaticana.va


Kategoria: Wydarzenia
Viewing all 5215 articles
Browse latest View live