A oto film z rekolekcji “Jezus na stadionie” w wykonaniu naszego Admina Kazimierza – śpiewamy “Gloria in excelsis Deo” na 60 tysięcy głosów .
Możemy z bliska ujrzeć ojca Johna Bashoborę, potem figurę Matki Bożej i św. Michała Archanioła.
Atmosfera i przeżycia nie do opisania
POLECAMY: www.dobremedia.org
Gloria in excelsis Deo, Gloria Gloria!
“Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę Panie”
Cuda na Stadionie
Bardzo chciałem wziąć udział w spotkaniu „Jezus na stadionie”. Im bliżej było tego wydarzenia, tym większe dopadały mnie wątpliwości. I to nie dlatego że mam coś przeciwko Jezusowi, czy stadionowi. Co jakiś czas dochodziły do mnie jednak medialne zapowiedzi, że „będzie się działo!”. Cuda, uzdrowienia, wskrzeszenia… Raczej bardzo rozmijało się to z moimi oczekiwaniami. To co zapowiadały media, to zdecydowanie nie moje klimaty. Skoro jednak zainwestowałem w bilety i dawno zapowiedziałem żonie, że zabieram ją na wyjątkowe wydarzenie… „słowo droższe pieniędzy!”
Jakie zobaczyłem cuda?
Ojciec John anonsowany przez media jako niebezpieczna krzyżówka afrykańskiego szamana z watykańską butą i domieszką katolickiego zacofania, okazał się pokornym kapłanem, mówiącym spokojnym głosem, prawdy tak oczywiste, że nawet bez wciąż podniesionej ręki, można by się domyśleć, że całym sobą i swoim życiem wskazuje na Jezusa.
Drugi cud, to prawie 60 tysięcy „moherów”, którzy na to spotkanie wyszykowali się nie do poznania. Ci zacofani staruszkowie z pianą na ustach, tak dobrze znani nam z przekazów medialnych, na to spotkanie przebrali się (oczywiście, żeby zmylić kaznodzieję z Afryki) za młodzież, a w dużej mierze również kobiety i mężczyzn w średnim wieku. Wolne żarty! Wszyscy wiemy, że religia to opium dla mas i dziadków, którym trzeba zabrać dowód.
Trzeci cud: wszyscy wiemy, że biskupi polscy są żądni władzy, luksusów, zamykają się przed wiernymi w swoich pałacach, nie lubią słuchać nikogo, a jeśli już się odezwą, to tylko po to, żeby zrugać biedne, zastraszone owieczki. (wiem, bo czasami śledzę oświecone media). Na stadionie jednak dwóch „przebiegłych” biskupów (w tym jeden arcy-), dla zmyłki jak sądzę, siedziało od godziny 9 rano do 22 wieczorem, z 60-tysięczną rzeszą wiernych. Słuchali „niższego rangą” rekolekcjonisty, brali udział w modlitwach. Gdy zabierali głos, to tylko po to by wskazać na potrzebę bliskiej relacji każdego chrześcijanina z Bogiem. Totalnym przegięciem było 1,5 godziny spędzone przez arcybiskupa Hosera i biskupa Solarczyka na klęczkach przed Najświętszym Sakramentem. Pokazówka jak nic! Przecież biskupi tacy nie są!
Dla mnie jednak te trzy rzeczy były najważniejszym doświadczeniem minionej soboty. A postawa biskupów powaliła mnie na kolana.
Za: http://www.idziemy.pl/blog/wincenty-pipka
Filed under: Aktualności, Muzyka religijna, Pomoc duchowa Tagged: Gloria in excelsis Deo, Jezus na stadionie, O. John Bashobora
