Cotygodniowy program rozrywkowy amerykańskiej sieci telewizyjnej NBC, Saturday Night Live zaprezentował „zwiastun” filmu-parodii dotychczasowych dzieł Quentina Tarantino. Filmik to nawiązująca do ostatniej produkcji reżysera opowieść, w której w rolę krwawego mściciela wciela się… Jezus Chrystus i Apostołowie.
Program Saturday Night Live jest nadawany od 1975 roku i nieustannie cieszy się popularnością wśród widzów (także w Polsce można oglądać archiwalne odcinki, emitowane przez kanał Comedy Central Polska). Formuła show polega na emisji serii skeczy w wykonaniu grupy komików oraz jednego gościa – zwykle jest to osoba ze świata rozrywki, sportu lub polityki. W ostatnim odcinku wyemitowany został „trailer” najnowszej produkcji legendy kina Quentina Tarantino, a raczej parodii jego poprzednich filmów.
Reżyser, który lubi szokować, niedawno zalazł za skórę chrześcijanom, którzy protestowali przeciwko jego ostatniemu wielkiemu filmowi „Django”. Dlaczego? Chrześcijańska organizacja z Hollywood The Christian Film & Television Commission uznała obraz za jeden z najbardziej krwawych filmów w historii kina. Chrześcijanie domagali się, by produkcja została uznana za dopuszczalną dla widzów powyżej 17 roku życia.
Fakt, podczas seansów „Django” ekrany kin niemal ociekają lepką krwią. Ale Tarantino – we właściwy sobie sposób – porusza w filmie naprawdę istotną kwestię niewolnictwa czarnoskórych. Sam reżyser zresztą, któremu z racji wielkiego geniuszu można wiele wybaczyć, nie przejmował się zbytnio protestami chrześcijan. - Jestem już zmęczony, broniąc każdego swojego filmu i przemocy w nich zawartej. To western, dajcie mi spokój. Ja po prostu uważam, że tragedie się zdarzają, przemoc jest na świecie. Winni są zabójcy, nie filmowcy przedstawiający przemoc – skomentował.
Tym razem chyba katolicy mu nie odpuszczą. W pokazanym przez Saturday Night Live “trailerze”, Jezus zamiast zasiąść po prawicy Ojca po Zmartwychwstaniu woli… rozprawić się z tymi, którzy Go ukrzyżowali i niczym Czarna Mamba z Kill Billa pokonuje mieczem grupę rzymskich pretorian, a jednemu z nich rozcina głowę na pół. W tarantinowskiej wersji Ewangelii Jezus Chrystus (w tej roli znakomity skądinąd Christopher Walzt, wielkie odkrycie reżysera i zdobywca Oscara) jeździ z niewielkim krzyżem na plecach na białym rumaku i… rozwala Judasza (tu pojawia się napis Samuel L. Jackson – to byłaby iście tarantinowska przewrotność!) z potężnej giwery. W postać św. Piotra miałby się wcielić Brad Pitt (wcześniej zagrał u Tarantino w „Bękartach wojny”). Pierwszy papież w „Djesus Uncrossed” uczy Apostołów (zaopatrzonych w bejsbole!)… jak zrobić porządek z rzymskimi żołnierzami. Krew tryska po ścianach jerozolimskich zabudowań…
Filmik, z jednej strony świetna parodia ociekających czerwoną, lepką mazią ostatnich filmów Tarantino, budzi jednak niesmak. A z pewnością godzi w uczucia co wrażliwszych chrześcijan. Szykuje się wielki bojkot obrazów Tarantino czy może raczej kanału NBC, który emituje Saturday Night Live?
za: Fronda
Filed under: Wydarzenia
