(Fragment)
[...] wypowiadając się na temat III Tajemnicy w Fuldzie w 1980 roku, Jan Paweł II twierdził (por. Niedziela z 3 VIII 1998 s. 14 oraz Miłujcie się nr 3/4 1996 s. 3): „Ze względu na powagę jej treści moi poprzednicy nie opublikowali jej. Zresztą każdemu powinno wystarczyć to, co powiem: jeżeli czyta się tam, że oceany zaleją znaczny obszar ziemi, a miliony ludzi będą umierać z minuty na minutę – wówczas rzeczywiście nie powinno się pragnąć opublikowania Tajemnicy. Wielu pragnie ją znać tylko z ciekawości, dla sensacji, zapominając, że znajomość oznacza także odpowiedzialność. Chcą tylko zaspokoić ciekawość, lecz jest to niebezpieczne, jeśli równocześnie nie usiłuje się przeciwstawić złu”. I pokazując różaniec powiedział: „To jest środek zaradczy przeciw temu złu. Módlcie się; módlcie się i nie pytajcie o więcej. Wszystko inne powierzcie Matce Bożej”. Na pytanie: co będzie działo się w Kościele? – Jan Paweł II odpowiedział: „Będziemy się musieli wkrótce przygotować na wielkie doświadczenia, które mogą nawet domagać się narażenia naszego życia oraz poświęcenia się bez reszty Chrystusowi i dla Chrystusa. Może to być złagodzone dzięki naszej modlitwie, ale nie może być już odwrócone, ponieważ tylko w ten sposób może nastąpić prawdziwe odnowienie Kościoła. Jakże często Kościół odnawiał się przez krew. Nie inaczej dokona się to także i tym razem. Obyśmy byli silni, przygotowani i pełni ufności pokładanej w Chrystusie i w Jego świętej Matce. Odmawiajmy wiele razy i często Różaniec”.
TAJEMNICA TRZECIEJ TAJEMNICY FATIMSKIEJ -
(ks. Adam Skwarczyński, Z bł. Hiacyntą i Franciszkiem w XXI wiek,
Michalineum 2008, rozdz. 12).
Autor prosi, by niniejszy tekst odczytać w świetle tego, co wiemy z najnowszych prawdziwych Orędzi, dotyczących Ostrzeżenia i konieczności modlitwy i ofiarowania się za tych, którzy wtedy mogą pójść na potępienie.
Za klucz do zrozumienia trzeciej części Tajemnicy uważa Kardynał (Ratzinger) potrójne wezwanie do pokuty, które w polskim tłumaczeniu powinno brzmieć: Pokuty, Pokuty, Pokuty! Trzeba to podkreślić: wezwanie. W oryginale słowo to występuje w wołaczu, a nie w mianowniku, gdyż wtedy byłoby nie wezwaniem, lecz informacją – czymś w rodzaju stwierdzenia Anioła: na ziemi wszyscy pokutują!
Jeżeli spróbujemy uprościć tę syntezę teologa tak, by zrozumiało ją dziecko, trzeba by napisać: Tajemnice Fatimskie są ze strony Matki Bożej wezwaniem do modlitwy o nawrócenie grzeszników, gdyż grozi im wieczne potępienie. Ratunkiem dla nich może być to, że papież poświęci Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję, a my będziemy obchodzić Pierwsze Soboty miesiąca (istotne składniki kultu Niepokalanego Serca).
Tak duże uproszczenie, chociaż pozornie może się tu wydawać zupełnie na miejscu, czy nie budzi pewnego niedosytu, a nawet niepokoju, wynikającego z przeczucia, że coś przeoczyliśmy…?
Po pierwsze – może tak być dlatego, że wezwanie do modlitwy, choć wydaje się tak oczywiste, że pozornie nie wymaga komentarza, jest skierowane przez Matkę Bożą nie tylko do dzieci, lecz do całego Kościoła, który jest dzisiaj nieco bogatszy w pewne formy nabożeństw, niż był w roku 1917. Weźmy za przykład kult Bożego Miłosierdzia, a w przytoczonym tu fragmencie Dzienniczka świętej Faustyny zauważmy wizję jakże podobną do tej, która dana była dzieciom w Fatimie. {474} Na drugi dzień, w piątek 13 IX 1935.
Wieczorem, kiedy byłam w swojej celi, ujrzałam anioła, wykonawcę gniewu Bożego. Był w szacie jasnej, z promiennym obliczem, obłok pod jego stopami, z obłoku wychodziły pioruny i błyskawice do rąk jego, a z ręki jego wychodziły i dopiero dotykały ziemi. Kiedy ujrzałam ten znak gniewu Bożego, który miał dotknąć ziemię, a szczególnie pewne miejsce, którego wymienić nie mogę dla słusznych przyczyn, zaczęłam prosić anioła, aby się wstrzymał chwil kilka, a świat będzie czynił pokutę. Jednak niczym prośba moja była wobec gniewu Bożego. W tej chwili ujrzałam Trójcę Przenajświętszą. Wielkość majestatu Jej przeniknęła mnie do głębi i nie śmiałam powtórzyć błagania mojego. W tej samej chwili uczułam w duszy swojej moc łaski Jezusa, która mieszka w duszy mojej; kiedy mi przyszła świadomość tej łaski, w tej samej chwili zostałam porwana przed stolicę Bożą. O, jak wielki jest Pan i Bóg nasz i nie
pojęta jest świętość Jego. Nie będę się kusić opisywać tej wielkości, bo niedługo ujrzymy Go wszyscy, jakim jest. Zaczęłam błagać Boga za światem słowami wewnętrznie słyszanymi. {475} Kiedy się tak modliłam, ujrzałam bezsilność anioła, i nie mógł wypełnić sprawiedliwej kary, która się słusznie należała za grzechy. Z taką mocą wewnętrzną jeszcze się nigdy nie modliłam jako wtenczas. Słowa, którymi błagałam Boga, są następujące: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas.
{476} Na drugi dzień rano, kiedy weszłam do naszej kaplicy, usłyszałam te słowa wewnętrznie: Ile razy wejdziesz do kaplicy, odmów zaraz tę modlitwę, której cię nauczyłem wczoraj. Kiedy odmówiłam tę modlitwę, usłyszałam w duszy te słowa: Modlitwa ta jest na uśmierzenie gniewu mojego, odmawiać ją będziesz przez dziewięć dni na zwykłej cząstce różańca w sposób następujący: najpierw, odmówisz jedno „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, i „Wierzę w Boga”, następnie na paciorkach „Ojcze nasz” mówić będziesz następujące słowa: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego”; na paciorkach „Zdrowaś Maryjo” będziesz odmawiać następujące słowa: „Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego”. Na zakończenie odmówisz trzykrotnie te słowa: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem”.
Jeśli dysponujemy dzisiaj aż takimi potężnymi środkami – jakby „bombami atomowymi” – na płaszczyźnie modlitwy wstawienniczej o nawrócenie grzeszników, nasza odpowiedzialność za ich nawrócenie niepomiernie wzrasta!
[...] Matka Boża wybrała sobie troje pastuszków, by przez nich przypomnieć nam bezwzględnie ścisły obowiązek apostolstwa – uratowanie grzeszników od piekła właśnie od nas zależy – jak też podkreślić wartość naszego osobistego krzyża w dziele nawracania grzeszników, którzy idą do piekła, gdyż „nie ma komu za nich ofiarować się i modlić”. Właśnie to złożenie siebie w ofierze stawia Maryja na pierwszym miejscu, a modlitwę dopiero na drugim.
Słusznie podkreślają komentatorzy, że w wizjach dzieci chodzi o obrazy symboliczne, które nakładają na nas obowiązek zgłębiania ich rzeczywistej i pełnej wymowy. Do takich symboli, i to ustawionych w samym centrum „akcji”, należy właśnie Krzyż opływający krwią Męczenników.
Kościół jest dzisiaj ciężko chory przez brak posłuszeństwa Założycielowi, który nie pozostawił mu złudzeń: „Kto nie bierze swojego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” (Mt 10, 38). W III części Tajemnicy chodzi więc nie tylko o Krzyż Męczenników, lecz o Krzyż całego Kościoła!
Jak się wydaje, ten właśnie „klucz” dostrzegł i zaakcentował Jan Paweł II, odnosząc do samego siebie wizję męża w bieli, idącego świadomie i dobrowolnie pod Krzyż Męczenników. Papież idzie przelać swoją krew, by aniołowie mogli nią „skrapiać dusze” i przyprowadzać je do Boga. Czy ta właśnie idea – apostolskiego męczeństwa – nie przyświeca Janowi Pawłowi II, który woła przed Figurą Fatimską w 1984 roku: Pragniemy zjednoczyć się z naszym Odkupicielem w tym poświęceniu się za świat i ludzi, które w Jego Boskim Sercu ma moc wyjednać przebaczenie i stać się zadośćuczynieniem. […] O, jak głęboko odczuwamy potrzebę ofiarowania się za ludzkość i świat, za świat naszych czasów, w zjednoczeniu z samym Chrystusem! Świat bowiem musi mieć udział w odkupieńczej ofierze Chrystusa za pośrednictwem Kościoła. […]
Nie wiemy, jak wielu ludzi w świecie wsparło dotychczas Papieża w jego drodze krzyżowej nie tylko swoją modlitwą, lecz także ofiarą, także tą z własnego życia, co mogło przyczynić się do jego ocalenia w tym i w innych zamachach na jego życie, z udaremnionym w Częstochowie włącznie. Ten ostatni znany jest tylko nielicznym, lecz warto o nim wspomnieć.
Zamach miał być dokonany w czasie spotkania Ojca Świętego z młodzieżą całego świata w sanktuarium Jasnogórskim (hymn Abba, Ojcze… przypomina nam tamte dni). Ktoś otrzymał natchnienie z nieba, by poprosić Paulinów o wzmożoną czujność i przeszukanie okolicy papieskiego podium. Okazało się, że pod dywanami schodzącymi na poziom placu przed Jasną Górą oraz pomiędzy stemplami sosnowymi podpierającymi ogromny pomost przewidziany dla księży ktoś umieścił wiechcie ze słomy, nasączone łatwopalnym materiałem. Plan wroga był prosty: wśród chłopców idących środkiem placu w procesji z pochodniami ukryci byli podpalacze, którzy mieli spowodować pożar. Zły duch przez swoich ludzi chciał targnąć się nie tylko na życie Papieża, ale zrobić żywą pochodnię z tysięcy księży, palących się i spadających z dużej wysokości!
Wśród polskich sióstr zakonnych krąży opowiadanie o prywatnej wizycie u Papieża w Watykanie, podczas której jedna z zakonnic z ogniem w oczach zawołała: „Ojcze Święty, tak bardzo Cię kocham, że gotowa jestem życie oddać za Ciebie!” Jan Paweł II popatrzył jej głęboko w oczy, a potem pobłogosławił, czyniąc krzyż na jej czole. Za kilka, a może kilkanaście dni, już nie żyła, zginąwszy w wypadku samochodowym… Jej współtowarzyszkom podróży natomiast Bóg oszczędził cierpień.
Papież czytający w duszach, Papież czytający w przyszłości świata jak w otwartej księdze, płaczący nad przyszłym losem Polski i błagający o miłosierdzie nad nią (świadkiem jego osobisty sekretarz, zob. Miłujcie się 3/4 1996 s. 5), Papież widzący anioła w czasie kanonizacji siostry Faustyny (o czym sama wspomina), Papież żyjący i pracujący jakby jednocześnie na kilku „poziomach” – jest dla nas zagadką, oby jednak był dla nas, i to jak najdłużej, najwyższym aktualnie ziemskim autorytetem! Tylko sam Bóg wie, w jakim stopniu uzależnił jego dalszą posługę Kościołowi… właśnie od nas.
Nie powinna w tym wypadku ujść naszej uwagi słynna wizja świętego Jana Bosko, dotycząca wyraźnie przyszłości Kościoła tragicznej, lecz w ostatniej z opisywanych scen – pięknej i pocieszającej.
Święty przeżywał wściekłe ataki masonerii na „okręt Kościoła”, dowodzony przez papieża, który trafiony jedną kulą, lecz podtrzymywany przez swoich – kieruje tenże okręt ku dwum kolumnom, na których widnieje Hostia oraz postać Maryi Wspomożycielki. Papież został jednak trafiony po raz drugi, tym razem śmiertelnie. Gdy jego następca – wybrany błyskawicznie (ku zaskoczeniu tryumfujących już wrogów) – zdołał przycumować okręt do dwóch kolumn, wrogowie zatopili siebie nawzajem, Kościół zjednoczył się, dla świata nadszedł okres wielkiego pokoju i szczęścia.
No właśnie, okres pokoju i szczęścia… Czy można iść dalej w tym kierunku, dopatrując się analogii tego okresu z Tryumfem Niepokalanego Serca Maryi… ?
Niewątpliwie tak, gdyż upoważnia nas do tego sam kard. Ratzinger, który wiąże największe zwycięstwo z Maryjnym „Niech mi się stanie według słowa twego”, a więc z przywilejem Bożego Macierzyństwa, dzięki któremu Bóg zamieszkał z nami do końca na ziemi. Dzięki tej Jego obecności nawet męczeństwo staje się zwycięstwem nad szatanem i światem, i to mimo naszej skłonności do grzechu, która daje Przeciwnikowi pole do działania
Całość: plik pdf 3-TAJ-F-A4
PRZYSTĄP DO KRUCJATY RÓŻAŃCOWEJ
ORAZ DO NASZEJ RÓŻY RÓŻAŃCOWEJ
ŻYWEGO RÓŻAŃCA WYNAGRADZAJĄCEGO – kliknij
Filed under: Pomoc duchowa, Wydarzenia Tagged: bł. Jan Paweł II, Fatima, Fulda, III tajemnica, ks. Adam Skwarczyński
