Dwa tygodnie temu lekarze wzięli mnie na rozmowę i powiedzieli, że będą szykować Piotrka na pobyt w domowym hospicjum. Przygotowywali nas na jego śmierć. Zaznaczali, że nie wiadomo czy Piotrek dożyje pobytu w hospicjum – mówi Agnieszka Bartkowiak, mama nastolatka. – Następnego dnia po tej rozmowie w izolatce, w której przebywa Piotrek, pojawił się ksiądz. Odprawił m.in. sakrament namaszczenia chorych. Odbyła się modlitwa za chorych. I stał się cud – dodaje
Tym księdzem jest….. nasz kochany rekolekcjonista ojciec Jan Paweł (Maciej Bagdziński)
***********
Takie sytuacje zdarzają się wyjątkowo rzadko, dlatego lekarze nie kryją zdziwienia. 14-letni Piotrek Bartkowiak jeszcze dwa tygodnie temu miał niewielkie szanse na przeżycie – cierpi na białaczkę. Lekarze przygotowywali rodzinę na najgorsze. W ubiegłym tygodniu okazało się, że nastąpiła remisja choroby – wszystkie komórki nowotworowe zniknęły. – Wiemy, że Bóg działa – mówi mama nastolatka.
Historia choroby dziś 14-letniego Piotrka zaczyna się 3 lata temu. Gdy nagle zaczął częściej chorować i robił się słabszy, przeprowadzono szereg badań. Okazało się, że cierpi na białaczkę szpikową. I choć z chorobą udało się wygrać, po kilku miesiącach „spokoju”, w ubiegłym roku, zaatakowała ponownie. Niestety białaczka była coraz bardziej odporna na leczenie.
Nie udało się znaleźć dawcy szpiku, podejmowano więc kolejne próby leczenia. W czerwcu tego roku nastąpiła kolejna wznowa choroby – tym razem białaczka kompletnie nie reagowała na leczenie. Okazało się, że choroba jest bardzo zaawansowana. Stwierdzono 99% komórek nowotworowych
– Dwa tygodnie temu lekarze wzięli mnie na rozmowę i powiedzieli, że będą szykować Piotrka na pobyt w domowym hospicjum. Przygotowywali nas na jego śmierć. Zaznaczali, że nie wiadomo czy Piotrek dożyje pobytu w hospicjum – mówi Agnieszka Bartkowiak, mama nastolatka. – Następnego dnia po tej rozmowie w izolatce, w której przebywa Piotrek, pojawił się ksiądz. Odprawił m.in. sakrament namaszczenia chorych. Odbyła się modlitwa za chorych. I stał się cud – dodaje.
Tydzień temu Piotrek przeszedł badania. – Okazało się, że wszystkie komórki nowotworowe zniknęły, a jego szpik sam zaczął pracować. Lekarze są tym bardzo zaskoczeni. Syn przechodził chemioterapię, ale już dawno temu i trudno mi uwierzyć, że to wynik chemioterapii – tłumaczy. – Wiemy, że Bóg działa. Zniknęły nie tylko komórki nowotworowe, ale też bakteria, która znajdowała się we krwi Piotrka. Była tam od miesiąca i po niej też nie ma śladu – zaznacza.
We wtorek Piotrek przeszedł skomplikowaną operację. – Miał naciek białaczkowy na żebra, na płuc i na nerwy barkowe. Operacja się udała i we wtorek synowi usunięto całe płuco. Mamy nadzieję, że drugie będzie funkcjonować. Piotrek jest obecnie w śpiączce farmakologicznej, ale jego stan jest stabilny. Po prostu śpi i przynajmniej nic go nie boli – wyjaśnia mama chłopca.
Za: kliknij
******
Dziś wieczór odmówmy 3 Zdrowaś – jedno w intencji Piotrka, drugie w intencji – o. Jana Pawła a trzecie – w intencjach Maryi (Ona wie najlepiej co komu potrzeba)
Kategoria: Aktualności, Cuda Tagged: białaczka, cud, hospicjum, O. Jan Paweł (Maciej Bagdziński), Piotr, szpital